Małgorzata Kidawa-Błońska o słowach ojca: nasi krewni walczyli po jednej i po drugiej stronie bitwy pod Grunwaldem

Małgorzata Kidawa-Błońska w najnowszym wywiadzie zdradziła więcej informacji na temat swojej rodziny. Zdradziła pewną anegdotę związaną z jej ojcem, która wywołała konsternację w sieci.

Małgorzata Kidawa-Błońska o słowach ojca: nasi krewni walczyli po jednej i po drugiej stronie bitwy pod Grunwaldem
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Kołodziejczyk

Wicemarszałek Sejmu i kandydatka PO w w wyborach prezydenckich 2020 udzieliła obszernego wywiadu "Gazecie Wyborczej". Była pytana m.in. o postępowanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

– Od dawna nie potrafię zrozumieć jego postępowania. Wydaje się, że to starszy skromny pan – ale przecież on nie szanuje ludzi, nawet tych z najbliższego otoczenia. Wszyscy mówią, że nie powinno być wyborów, a on się uparł. Ile osób musi umrzeć, żeby Kaczyński zrezygnował ze swojego szalonego pomysłu? - pytała Kidawa-Błońska. Według niej, motywuje nim "strach przed utratą władzy".

- Te targi polityczne, które teraz obserwujemy, to wyraz desperacji. W PiS się zorientowali, że uczciwie tego nie wygrają. To, co dziś robią, to szaleństwo. Ratują siebie, nie ratują Polaków. I będą z tego rozliczeni - dodała.

Koronawirus w Polsce. Co z wyborami prezydenckimi 2020?

#

Pojawiła się również kwestia wyborów prezydenckich 2020. Kandydatka stwierdziła, że "Kaczyńskiemu pasują wybory w maju, czyli w czasie wzrostu zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa". - Zanim przedsiębiorcy, którzy już są w rozpaczy, odczują brak takiej pomocy ze strony rządu, jakiej oczekiwali - podkreśliła. Małgorzata Kidawa-Błońska.

- Jest chaos, bo mamy stan wyjątkowy bez stanu wyjątkowego. Ludzie nie mogą się spotykać, ich prawa są ograniczane bez wprowadzania stanu klęski żywiołowej. PiS tego nie robi z trzech powodów: musiałby płacić odszkodowania tym, którzy wstrzymali lub stracili pracę, nielubiane przez nich samorządy dostałyby narzędzia do walki z epidemią i nie można by w maju przeprowadzić wyborów. A uparł się jeden człowiek - tłumaczyła.

Małgorzata Kidawa-Błońska o Grunwaldzie. Komentarze w sieci

#

W wywiadzie pojawiło się wiele informacji na temat przeszłości i rodziny kandydatki PO w wyborach prezydenckich 2020. Warto przypomnieć, że jednym pradziadkiem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej był prezydent II Rzeczpospolitej Stanisław Wojciechowski, a drugim premier II Rzeczpospolitej Władysław Grabski.

- Przecież to też było piękne, że moi pradziadkowie – socjalista Wojciechowski i endek Grabski – przyjaźnili się, a ich dzieci się pobrały - stwierdziła Kidawa-Błońska. Dodała, że jej babcia - Zofia Wojciechowska - nauczyła ją, że "jeśli ma się spokój i stanowczość, to można wiele zrobić, a przy okazji przejść przez życie tak, żeby nikogo nie zranić".

- Mojego ojca zawsze śmieszyło, że nasi krewni walczyli po jednej i po drugiej stronie bitwy pod Grunwaldem. Tata to odkrył. A do mnie mówił: "Ty jesteś bardziej Wojciechowska niż Grabska". Czyli bardziej prospołeczna. Odpowiadałam: "Dobrze, bo po babci Zosi" - opowiadała wicemarszałek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Ten fragment był szeroko komentowany w mediach społecznościowych. "Nie powiem, obsesyjne wpychanie przez liberalne media Kidawy-Błońskiej w narrację o byciu damą z dworku i kustoszką "arystokratycznej", rodzinnej przeszłości ma swój dekadencki, samobójczy urok..." - napisał publicysta Łukasz Najder na Twitterze.

Głos zabrał również Leszek Jażdżewski, szef Liberte. "Nie, to nie jest prima aprilis" - tak brzmiał jego komentarz.

"Podobno któryś z tych krewnych sadził Bartka, a inny trzymał Mieszka I do chrztu (silny był)" - żartowała dziennikarka Estera Flieger.

"Wielu Polaków tak ma. Ich przodkowie zostali wcieleni pod przymusem do jednej albo drugiej armii
Mrugająca buźka z wystawionym językiem" - skwitował z kolei ekonomista Robert Gwiazdowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4433)