ŚwiatMalezja kontra Państwo Islamskie. To będzie najważniejszy sojusznik Zachodu w Azji?

Malezja kontra Państwo Islamskie. To będzie najważniejszy sojusznik Zachodu w Azji?

Malezja często bywa stawiana jako wzór kraju, w którym dominuje łagodne i umiarkowane oblicze islamu. Teraz ten kraj może stać się ważnym sojusznikiem Zachodu w walce z islamskimi ekstremistami w odległych państwach arabskich.

Malezja kontra Państwo Islamskie. To będzie najważniejszy sojusznik Zachodu w Azji?
Źródło zdjęć: © AFP | Manan Vatsyayana
Adam Parfieniuk

07.12.2015 | aktual.: 07.12.2015 15:47

W sobotę malezyjska policja poinformowała o aresztowaniu pięciu osób pod zarzutem współpracy z islamskimi organizacjami ekstremistycznymi, w tym z Państwem Islamskim. Zatrzymań dokonano na przestrzeni ostatnich trzech tygodni.

Z kolei w listopadzie głośno było o przecieku, który mówił o wewnątrzpolicyjnej notatce o zagrożeniu samobójczymi atakami. Służby wywiadowcze ostrzegały w niej przed 10 zamachowcami w Kuala Lumpur i ośmiu w prowincji Sabah, doradzając mundurowym wzmożoną aktywność. Przestroga wywiadu pojawiła się kilka dni po spotkaniu liderów ugrupowań terrorystycznych. Uczestniczyli w nim m. in. przedstawiciele Państwa Islamskiego i Grupy Abu Sajjfa, lokalnej komórki terrorystycznej, która złożyła przysięgę na wierność liderowi ISIS, Abu Bakrowi Al-Bagdadiemu.

"Największe zagrożenie"

To właśnie Grupa Abu Sajjfa stara się najwierniej implementować w rejonie Filipin, Indonezji i Malezji wzorce bliskowschodnich dżihadystów. Najświeższym przykładem jest ścięcie Bernarda Thena, malezyjskiego inżyniera, który został porwany wraz z menedżerką restauracji. Islamiści uwolnili kobietę w zamian za okup, ale nie dobili targu w sprawie mężczyzny, którego zamordowali z zimną krwią.

Premier Malezji poinformował też, że Państwo Islamskie zamierzało porwać najważniejsze osoby w państwie, chcąc wykorzystać je jako kartę przetargową do zwolnienia swoich towarzyszy broni. - Chcą nas wystraszyć i uprowadzić prawdziwą twarz islamu - mówił Hishammuddin Hussein. Szef resortu dodał, że organizacja terrorystyczna jest w tej chwili "największym zagrożeniem" dla bezpieczeństwa kraju.

Centrum walki z dżihadyzmem

W sumie władze w Kuala Lumpur mówią już o ponad 100 aresztowaniach, związanych z dżihadem, z czego 39 osób szykowało się do wyjazdu na Bliski Wschód. Wśród radykałów znaleźli się wykładowcy, urzędnicy, a nawet członkowie służb mundurowych.

Władze w Kuala Lumpur chcą wykorzenić ekstremistów islamskich, nie chcą także dopuścić do "umiędzynarodowienia" lokalnych ruchów dżihadystycznych. Dlatego Malezja pod koniec września oficjalnie przystąpiła do koalicji krajów, zwalczających Państwo Islamskie. Na razie w roli obserwatora, choć nieoficjalnie mówi się, że Kuala Lumpur mogłoby współprzewodniczyć jednej z pięciu grup "frontowych". W tym przypadku chodzi o front walki propagandowej, mającej na celu kontruderzenie informacyjne wymierzone w Państwo Islamskie. Amerykański generał John R. Allen uściślał, że w tych działaniach chodzi o "pokonanie ISIS jako idei". Malezja, jeden z trzech krajów w Azji Południowo-Wschodniej, zamieszkałych przez muzułmańską większość, mógłby być cennym nabytkiem w tej walce. Co więcej, islam ma w tym kraju status religii państwowej, jaki nadaje mu konstytucja (przy poszanowaniu innych wyznań).

Malezja jest zresztą znana z "modernistycznego" oraz łagodnego oblicza islamu i bywa stawiana innym krajom za wzór. W styczniu przyszłego roku odbędzie się tam międzynarodowa konferencja na temat deradykalizacji w kręgach muzułmańskich, co jest niejako przedłużeniem idei Globalnego Ruchu Umiarkowanych, który powstał pod patronatem premiera Nadżiba Razaka.

Władze pracują także z Waszyngtonem nad stworzeniem ośrodka informacyjnego. W założeniu ma ono zostać regionalnym centrum walki z propagandą islamistów. Trwają rozmowy służb, co do udziału poszczególnych krajów i lokalizacji infrastruktury. - Malezja jest częścią koalicji i może być nadzwyczaj pomocna w sprawach, takich jak przeciwdziałanie destrukcyjnej i przewrotnej narracji - mówił Barack Obama, w czasie listopadowej wizyty w tym kraju.

"Chuchać na zimne"

O tym, że walka w cyberprzestrzeni ma szczególny sens w Malezji i całym regionie Azji Południowo-Wschodniej najlepiej świadczy aresztowanie hakera-dżihadysty w połowie września tego roku. Obywatel Kosowa został aresztowany w Kuala Lumpur pod zarzutem przekazywania Państwu Islamskiemu informacji o żołnierzach USA. Przestępca o sieciowym pseudonimie Th3Dir3ctorY jest oskarżony o włamanie się do systemów amerykańskiej firmy i kradzież danych 1351 obywateli USA, pracujących dla armii i administracji rządowej. Zdobyte informacje udostępnił jednemu z członków Państwa Islamskiego, który za pośrednictwem Twittera obwieścił w sierpniu, że "hakerska dywizja" ISIS zadała cios Amerykanom.

W tym samym czasie służby mierzą się z coraz większym zagrożeniem ze strony islamistów, działających w realu. Wspomniane już spotkania, mające na celu konsolidację ugrupowań i ich wysiłków są tego dobrym przykładem. Eksperci podkreślają, że warto "chuchać na zimne" i stawiać odpór ekstremistom już w momencie, gdy ich struktury nie są jeszcze silnie zakorzenione.

Antonio Custodio, analityk bezpieczeństwa z Filipin, sądzi, że flagi Państwa Islamskiego, z którymi chętnie fotografują się dżihadyści z regionu, pojawiają się na zdjęciach nieco "na wyrost" i dla rozgłosu. - Im chodzi o pieniądze, to w zasadzie kupcy. Tutaj dynamika jest inna. W Syrii jest wojna religijna, a my jej nie mamy. Tendencja jest taka, że lokalni dżihadyści ograniczyli się do 'chałupnictwa' w postaci porwań dla okupu - tłumaczył ekspert na łamach serwisu The Straits Times.

Wciągnięcie Malezji do międzynarodowej koalicji przeciwko ISIS pokazuje, że obecna administracja USA chce opanować wirus islamskiego ekstremizmu, zanim postulat stworzenia kalifatu, o którym na wiele lat przed powstaniem Państwa Islamskiego mówiła już azjatycka Dżimah Islamija, nabierze realnego kształtu. Nie wiadomo jednak, czy status, jakim cieszy się Malezja, zostanie utrzymany. Nie jest tajemnicą, że premier Razak i prezydent Obama dogadują się także na stopie towarzyskiej. W przeszłości liderzy grywali nawet razem w golfa. Problem w tym, że Barack Obama jest już "na wylocie", a rząd Nadżiba Razaka i on sam stoją w obliczu poważnego skandalu korupcyjnego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)