Maksymiuk: nic nie wiedziałem o przekrętach w fundacji "Pro Civili"
Wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk
zapewnił, że nie brał udziału w żadnym posiedzeniu zarządu
Fundacji "Pro Civili" ani w życiu gospodarczym tej Fundacji. Zapewnił, że "nic nie wiedział o
przekrętach" z Axisem.
Fundacja - według "Dziennika" - miała posłużyć do ograbienia banku PKO BP z ponad 100 mln zł. Gazeta napisała że, w Fundacji "Pro Civili" - oprócz Maksymiuka - działali: przedstawiciel mafii sycylijskiej, hochsztapler gospodarczy oraz oficerowie WSI. Przyjęcie inauguracyjne Fundacji urządzono latem 1994 r.
Według "Dziennika", przez Fundację przechodziły miliony dzięki prezesom: Januszowi S. i Pawłowi P., oficerom WSI. "Życie Warszawy" ujawniło, że handlowali oni m.in. z Wojskową Akademią Techniczną, nieistniejącym oprogramowaniem Axis. Operacja miała na celu wyciągnięcie gotówki z PKO BP.
Maksymiuk powiedział, że był jedynie sygnatariuszem statutu Fundacji, a później nie brał udziału w posiedzeniach zarządu, ani w życiu gospodarczym Fundacji. Nie brał też - jak zapewnia - żadnych pieniędzy z Fundacji.
Według Maksymiuka, Fundacja miała pomagać ludziom, którzy odchodzili z administracji, ludziom Kościoła i kultury.
Nie odpowiadam za żadne przekręty w Fundacji. Za ewentualne przekręty odpowiadają ci, którzy nią (Fundacją) kierowali. Jeśli tam były jakieś sprawy niezgodne z prawem, to od tego jest prokuratura - powiedział Maksymiuk.
Jak dodał, nie mógł wiedzieć, że w Fundacji, są osoby, które w przyszłości będą miały konflikt z prawem.