Makabryczna śmierć w szpitalu w Sosnowcu. "Pacjentem interesowała się głównie sprzątaczka"

Dyrektor szpitala w Sosnowcu potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską śmierć pacjenta, któremu nie udzielono pomocy na izbie przyjęć. 39-letnim mężczyzną z objawami zatoru żylnego, miała interesować się głównie sprzątaczka. To dlatego, że z napuchniętej i fioletowej nogi wyciekały płyny.

Makabryczna śmierć w szpitalu w Sosnowcu. "Pacjentem interesowała się głównie sprzątaczka"
Źródło zdjęć: © East News | ARTUR BARBAROWSKI
Tomasz Molga

21.03.2019 | aktual.: 21.03.2019 10:45

Wstrząsająca relacja rodziny 39-letniego Krzysztofa jest opisywana na Facebooku wraz z drastycznym zdjęciem. W poniedziałek około godziny 10 mężczyzna wszedł na izbę przyjęć szpitala miejskiego w Sosnowcu o własnych siłach. Po 9 godzinach oczekiwania na pomoc jego stan pogorszył się, a o około godziny 22 pacjent zmarł.

Przedstawione przez rodzinę okoliczności są wyjątkowo bulwersujące. - Lekarze przechodzili często. Pomimo próśb, żaden z nich nie zajął się profesjonalnie męczącym się szwagrem. Tylko zdawkowe pytania. Boli? Jak się pan czuje? Jedyną osobą, która zajmowała się Krzysztofem była pani sprzątająca, która co 15 minut wymieniała ręczniki spod nogi - relacjonuje pani Anna z rodziny pacjenta.

Podkreśla, że oczekujący na pomoc 39-latek był mijany przez lekarzy. - Część z nich kątem oka zerkała na nogę Krzyśka. Widzieli jej stan, plamy na podłodze. Nie było reakcji, nie otrzymał pomocy takiej, jak powinien - dodaje.

Śmierć na izbie przyjęć. Rusza śledztwo

Dariusz Skłodowski, prezes spółki Sosnowiecki Szpital Miejski potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że doszło do tragicznego zdarzenia. - Współczujemy rodzinie, ubolewamy nad tym, co się stało - mówi prezes Skłodowski. - Postępowanie w tej sprawie rozpoczyna prokuratura i z naszej strony będzie pełna współpraca przy wyjaśnieniu tego zdarzenia. Również szpital wszczął wewnętrzne dochodzenie - dodał.

Prezes Skłodowski zamieścił na Facebooku osobiste przeprosiny: "Przepraszam za to, iż nie spełniliśmy Państwa oczekiwań i nie uratowaliśmy życia naszemu pacjentowi. Jest mi niezmiernie przykro z tego powodu i jeszcze raz bardzo przepraszam. Obiecuję, że zrobimy wszystko by wyjaśnić w sposób jednoznaczny przyczyny śmierci" - czytamy w komunikacie.

Dariusz Skłodowski nie chciał szczegółowo odnosić się do opublikowanej w internecie relacji. - Jako pierwsza fakty musi poznać prokuratura. oświadczył.

- Krzysztof zmarł przez niechlujstwo i straszne zaniedbania personelu tego szpitala. Nie znamy w tej chwili bezpośredniej przyczyny śmierci, mimo wszystko, jaka by nie była, nie otrzymał na czas pomocy. Czekał na nią bardzo długo. Za długo - podsumowuje rodzina zmarłego. Według nich również część personelu szpitala jest zszokowana ujawnionymi wydarzeniami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (588)