Mają dość smrodu i pustych obietnic! Mieszkańcy Radiowa protestują
W zeszłym tygodniu odbyła się sesja Rady m.st. Warszawy. Mieszkańcy Radiowa otrzymali wówczas informacje o tym, że zamknięcie składowiska śmieci nastąpi dopiero w 2016 roku. Czują się oszukani, bo od kilku lat zmagając się z uciążliwym smrodem, walczą o jego zamknięcie. Władze jednak wciąż przekładają termin. Fetor, pochodzący z góry śmieci, doskwiera nie tylko mieszkańcom Radiowa. Szacuje się, że problem może dotyczyć nawet 200 tys osób.
Kolejny już protest ws. Radiowa postanowili wesprzeć politycy. Mieszkańcy zastanawiają się jednak, czy to nie „magia” trwającej właśnie kampanii wyborczej. Politycy przedstawili swoje propozycje na pozbycie się śmierdzącego problemu. Osobiście pojawiła się kandydatka na prezydenta Warszawy - Joanna Erbel, która twierdzi, że w warszawie potrzebna jest debata w sprawie systemu gospodarowania odpadami. - Stolica zasługuje na dobry system, a nie taki jaki jest teraz - stwierdziła Erbel.
Do protestujących dołączył również kandydat PiS - Jacek Sasin, który nie podał żadnych konkretów ale obiecał, że jeśli zostanie prezydentem to w ciągu 30 dni przedstawi harmonogram przeniesienia instalacji w inne miejsce.
Dariusz Joński, przedstawiciel klubu parlamentarnego SLD zaproponował z kolei złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli, o skontrolowanie sytuacji i odpowiedź na pytanie, dlaczego termin zakończenia tej sprawy wciąż jest odsuwany w czasie.
Na Radiowie zabrakło niestety, Hanny Gronkiewicz-Walz. Nie było też nikogo z ratusza. Mieszkańcy nie są zdziwieni tą sytuacją. - Pani prezydent jeszcze nigdy się z nami nie spotkała - zauważył Bogdan Bajak ze stowarzyszenia Czyste Radiowo.
Po zeszłorocznym referendum wydawało się, że pani prezydent zrozumiała jak niewiele czasu zostało jej na realizację swoich obietnic. Podziękowała warszawiakom za zaufanie i przyznała, że podczas obydwu kadencji zabrakło przede wszystkim dialogu z mieszkańcami i obiecała poprawę. Jak widać ta, jednak nadal nie nastąpiła.