Magdalenka: przewidywać najgorsze
Akcja w Magdalence powinna być wcześniej dokładnie zaplanowana i poprzedzona dokładnym rozpoznaniem terenu, a funkcjonariusze powinni przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze wydarzeń – stwierdził b. wiceszef GROM płk Leszek Drewniak. Dodał, że w GROM-ie istnieje zasada, że przyjmuje się najgorszy wariant.
"Przestępcy dokładnie wiedzieli co robią: potrafili się zabezpieczyć na wszystkie strony, łącznie z zaminowaniem terenu. Sądzę, że oprócz tego ciągle obserwowali teren. Być może korzystali też z innych środków zabezpieczających, które informowały np. o wtargnięciu na teren posesji" - powiedział Drewniak.
"Być może funkcjonariusze nie mieli czasu na dokładne zaplanowanie akcji, ktoś wydał rozkaz i nie mieli czasu dostatecznie się przygotować" - powiedział. "Mogło też się zdarzyć, że nie było dostatecznej obserwacji i planowania. Mogło zabraknąć pewnych elementów, np. jak niepostrzeżenie dojść do budynku, za czym się schować, jak wysoki jest płot" - dodał.
Jak zaznaczył, oprócz dokładnego planowania i rozpoznania terenu, ważnym elementem jest wystawienie snajperów, którzy swoim ogniem mogliby pokryć cały budynek. "Dopiero wtedy powinna podchodzić grupa szturmowa" - podkreślił.
"Należy pamiętać i przewidzieć, że podczas takiej akcji może się wszystko wydarzyć - nawet użycie granatów. Planowanie powinno uwzględniać jak zachować się w takiej, a jak w innej sytuacji" - powiedział Drewniak. Dodał, że "planowanie i przygotowanie to podstawa wyszkolenia takich policjantów".
"Nie można lekceważyć wroga. W GROM-ie istnieje zasada, że przyjmuje się najgorszy wariant" - powiedział.
Według niego, policja ma do użycia określone środki, które mogła wykorzystać, np. granaty hukowe czy gazowe. "Ale ich chyba nie było. Jeżeli ktoś strzela czy rzuca granat, to musi się wychylić - dlaczego nie było snajperów?" - pytał Drewniak.
W czwartek w nocy w strzelaninie z bandytami w podwarszawskiej Magdalence zginął jeden policjant, a 15 zostało rannych. Zginęło też prawdopodobnie dwóch przestępców. Funkcjonariusze próbowali ująć bandytów poszukiwanych w związku z zabójstwem policjanta, do którego doszło przed rokiem w Parolach pod Warszawą. (reb)