Magdalena Żuk nie była ofiarą "handlarzy żywym towarem". Są wnioski prokuratury
- Nie było gwałtu ani śladów przemocy - to wnioski prokuratury badającej sprawę śmierci Magdaleny Żuk. Śledczy wykluczyli spekulacje, że kobieta padła ofiarą "handlarzy żywym towarem". Jaki zatem jest powód jej śmierci w Egipcie?
25.10.2017 | aktual.: 25.10.2017 12:59
Z informacji "Faktu" wynika, że śledczy badają wątek depresji, z którą miała zmagać się dziewczyna.
Materiał biologiczny pobrany z ciała kobiety nie wskazuje na to, aby padła ofiarą gwałtu. Potwierdziły to dwa zespoły polskich biegłych - mówi "Faktowi" osoba znająca kulisy śledztwa. Na ciele Magdaleny Żuk nie znaleziono również żadnych śladów przemocy.
Zobacz: Sprawa Magdaleny Żuk. Wszystkie teorie
Według dziennika, wyniki przeprowadzonych sekcji - pierwsza odbyła się w Egipcie z udziałem polskiego patomorfologa i prokuratora; druga przeprowadzona została bezpośrednio w Polsce - wskazują, że dziewczyna miała typowe obrażenia powstałe po upadku z dużej wysokości.
Eksperci z Wrocławia i Krakowa znaleźli jednak w ciele Magdy ślady silnych leków. - Chodzi o jeden z tzw. leków przeciwpsychotycznych, substancję stosowaną m.in. przy leczeniu psychoz, schizofrenii, ale czasem również w przypadku depresji – wyjaśnia "Faktowi" osoba znająca kulisy sprawy.
Z zeznań świadków ma też wynikać, że Magdalena Żuk miewała skrajne nastroje i źle reagowała na alkohol. Korzystała w przeszłości z pomocy psychologicznej.
Poleciała na wakacje
Magdalena Żuk poleciała sama na wakacje do Egiptu pod koniec kwietnia. Niedługo potem poinformowano o jej śmierci. W kurorcie dziewczyna miała zacząć dziwnie się zachowywać. Została przewieziona do szpitala, gdzie nie chciała się poddać badaniom. Wróciła do hotelu, została wymeldowana przez rezydenta. Ten odwiózł ją na lotnisko, ale ze względu na stan zdrowia Magdaleny nie wpuszczono jej do samolotu. Wtedy nagrano opublikowaną w internecie rozmowę, na której widać, że dziewczyna nie chce odpowiadać na pytania swojego chłopaka Markusa.
Polka ponownie trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Dziewczyna miała wyskoczyć z okna szpitalnego. Całą sprawę badali na miejscu reporterzy Wirtualnej Polski, którzy rozmawiali z obsługą szpitala i gośćmi hotelu, w którym działa się tragedia.
Zobacz także: Ostatnia rozmowa z chłopakiem i nowe ustalenia Krzysztofa Rutkowskiego