PolskaMagdalena Środa ws. odejścia Jolanty Kwaśniewskiej z Kongresu Kobiet: nie było jej od dwóch lat

Magdalena Środa ws. odejścia Jolanty Kwaśniewskiej z Kongresu Kobiet: nie było jej od dwóch lat

- Kongres Kobiet reprezentuje interesy, potrzeby i opinie całego społeczeństwa, nie tylko kobiet - przyznaje prof. Magdalena Środa we "Wprost". - Trudno powiedzieć, że tak głośno omawiane w prasie "odejście" Jolanty Kwaśniewskiej z Kongresu Kobiet spowodowane było tarciami i różnicami w jego obrębie. Pani prezydentowa ma wielkie zasługi dla Kongresu, ale nie ma jej z nami już od dwóch lat, i to zapewne nie z powodu różnic i tarć, bo te raczej przyciągają kobiety, niż je odpychają - zaznacza.

Magdalena Środa ws. odejścia Jolanty Kwaśniewskiej z Kongresu Kobiet: nie było jej od dwóch lat
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

07.04.2013 | aktual.: 07.04.2013 19:07

W ostatnich tygodniach spore zamieszanie w mediach wywołało rozstanie się z Kongresem Kobiet dwóch znanych, choć - jak mówią obserwatorzy - niezbyt aktywnych działaczek. Chodzi o Jolantę Kwaśniewską i Henrykę Krzywonos.

Kwaśniewska, która obok Magdaleny Środy i Henryki Bochniarz była twarzą pierwszego Kongresu Kobiet w 2009 r. i aktywnie go współtworzyła, tłumaczyła swoje odejście brakiem czasu i obowiązkami we własnej fundacji. Była pierwsza dama należała do Rady Programowej Kongresu, była także ministrem spraw zagranicznych w kongresowym Gabinecie Cieni, jednak ostatnio nie należała do najaktywniejszych działaczek. Na corocznych Kongresach m.in. prowadziła panele dotyczące przemocy wobec kobiet.

Prof. Środa przekonuje we "Wprost", że "Kongres stanowi zdrową przeciwwagę dla męskich gremiów, które zasiadają w sejmie, senacie, mediach, rządzie i w instytucjach zarządzających biznesem". - Sądzimy, że demokracja, gospodarka i media w rękach (niemal wyłącznie) mężczyzn to niepełna demokracja, kulawa gospodarka i spaczona opinia. Kongres działa więc na rzecz normalności - zaznacza profesor.

Jak dodaje, Kongres Kobiet to tygiel, w którym spotykają się i ścierają różne osoby, stanowiska i światopoglądy. - Tarć, różnic i gorących dyskusji u nas niemało. Są jak drożdże, dzięki którym Kongres pęcznieje i wylewa się poza michę, czyli Warszawę. Trudno więc powiedzieć, że tak głośno omawiane w prasie "odejście" Jolanty Kwaśniewskiej z Kongresu spowodowane było tarciami i różnicami w jego obrębie. Pani prezydentowa ma wielkie zasługi dla Kongresu, ale nie ma jej z nami już od dwóch lat, i to zapewne nie z powodu różnic i tarć, bo te raczej przyciągają kobiety, niż je odpychają - uważa prof. Środa.

Odnosi się również do odejścia z Kongresu Henryki Krzywonos. Prof. Środa przekonuje, że od początku Kongresu Krzywonos nie uczestniczyła w żadnym spotkaniu stowarzyszenia ani gabinetu cieni (w ciągu pięciu lat była dwa razy na spotkaniu Rady), trudno więc, by mogła z nich hucznie zrezygnować. - Jednak Henryka Krzywonos, której I Kongres Kobiet nadał tytuł Kobiety Dwudziestolecia, była, jest i będzie bohaterką, nie tylko naszą, ale całej Polski. I nic tego nie zmieni - zaznacza prof. Środa.

Tymczasem zastępca redaktora naczelnego tygodnika Cezary Bielakowski podkreśla, że słowem, które najlepiej określa charakter Kongresu Kobiet w obecnej formie jest - "babiniec". - Panie jakby na własne życzenie zamknęły się w takiej właśnie świeckiej kruchcie. Brakuje w niej świeżego powietrza, wszyscy są lekko poirytowani, lekko spoceni. Twórczy ferment zanikł (jeśli w ogóle się zaczął). Kongres zaczął jałowieć. Profesor Magdalena Środa próbuje reanimować - komentuje.

Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (526)