PolskaMagdalena Środa dla WP: dziennikarstwo schodzi na psy

Magdalena Środa dla WP: dziennikarstwo schodzi na psy

Bogdan Rymanowski został dziennikarzem roku, a Piotr Pacewicz stwierdził, że to raczej „niedziennikarz” roku. W mediach zawrzało. Pojawiły się listy, protesty i komentarze. Przed wigilią, w czasie której mówią nawet zwierzęta, zaczęto wreszcie rozmawiać o funkcjach dziennikarstwa i wzorcu dziennikarza. Szkoda, że dopiero teraz. O dziennikarstwie dzisiejszym można bowiem powiedzieć dwie rzeczy: że schodzi na psy oraz, że, z czwartej staje się pierwszą władzą. Media mają bowiem pełnię władzy, a władza staje się w pełni medialna. Tak więc nie ma mediów poza polityką, nie ma polityki poza mediami.

22.12.2008 | aktual.: 22.12.2008 13:28

„Medialność” w dzisiejszych czasach to cecha specyficzna. By być medialnym trzeba mieć znaną twarz, ostry język, proste poglądy i najlepiej być mężczyzną. Kobiety są nudne, rozwlekłe i rozpraszają uwagę (urodą lub jej brakiem). Nie ma to jak złotousty Niesiołowski, jowialny Kalisz, dosadny Lepper, świętoszkowaty Gowin, czy cudownie prymitywni: Orzechowski lub Piłka (nie mówiąc nic o gwieździe medialnych horrorów - niejakim Terlikowskim!). Media ich kochają. Ich obecność gwarantuje oglądalność. Każde głupstwo wygłoszone przez znaną twarz zwiększa popularność. Każdy rodzaj popularności przyciąga media. Wszystko jedno, dzięki czemu zdobyło się popularność i wszystko jedno jak monstrualne głupstwa się głosi. Byle się działo.

Zapytałam kiedyś naiwnie pewnego znanego dziennikarza, dlaczego zaprasza do swojego programu ludzi, którzy nie maja nic do powiedzenia, dlaczego nie ma odwagi skonfrontować ludzi inaczej myślących, lecz posiadających argumenty, a nie tych, którzy, prócz posiadania popularnej twarzy, potrafią wyłącznie wymachiwać maczugą? Odpowiedział: „tu nie chodzi o debatę, tu chodzi wyłącznie o show!”. Rzeczywiście dla potrzeb show, znane gęby i maczugi są lepsze niż argumenty, a skoro w polityce jest plejada polityków gwarantujących show, to właściwie dlaczego nie skorzystać z tej oferty? Rozumiem, że telewizja musi się żywić takimi programami, bo musi mieć show, który gwarantuje oglądalność. Pytanie jednak - dlaczego tylko show?!

Bogdan Rymanowski jest dziennikarzem bardzo kulturalnym i bardzo profesjonalnym w pewnym zakresie. Jest niczym pracownik cyrku, który wyspecjalizował się w prowadzeniu „ostrej debaty” między kilkoma sejmowymi tygrysami. Jego program „Kawa na ławę” polega na tym, by ściągnąć do studia kilka znanych bestii, którzy swym nieokiełznaniem dają gwarancję medialnej rozrywki, niezależnie od tego, o czym mówią i jak mówią. Panowie bawią się świetnie, bo mimo partyjnych różnic są zżyci niczym cyrkowe zwierzęta i gdyby któregoś z nich postawić przed alternatywą: zmiana partii lub rezygnacja z programu, z pewnością wybraliby to pierwsze. I tak co niedziela Rymanowski odstawia przed nami spektakl tresera lwów, którego istota ogranicza się do kociego popiskiwania i unoszenia ogonków. Nie ma tam ani debaty, ani polityki, ani argumentów. Jest show. Nagroda, którą za to dostał jest jak najbardziej zasłużona. Pokazuje nie tylko dzisiejszy wzorzec dziennikarskiej profesji, ale również istotę polskiego dziennikarstwa.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)