Macierewicz zorganizuje objazdową wystawę smoleńską
Niepublikowane zdjęcia z miejsca katastrofy TU-154, wypunktowanie błędów w oficjalnym śledztwie, przypomnienie „nagonki” na parę prezydencką oraz napiętnowanie politycznych winowajców, czyli ekipy Donalda Tuska. Tak będzie wyglądać multimedialna wystawa, którą przygotowują Antoni Macierewicz i członkowie parlamentarnego zespołu badającego okoliczności tragedii smoleńskiej - informuje newsweek.pl. Ekspozycja ma być pokazana w Parlamencie Europejskim oraz w polskim sejmie, a później ruszy w Polskę. W terenie wystawie mają towarzyszyć seminaria i wykłady.
Jak wyjaśnia poseł Macierewicz, jego zespół jest zmuszony do podjęcia takiej inicjatywy, bo rząd nie przekazuje wiadomości na temat przebiegu smoleńskiego śledztwa. – Przypuszczamy, że wynikami dochodzenia,które mogą być niewygodne dla ministrów, premier Tusk też nie będzie chciał się podzielić z opinią publiczną –ocenia polityk.
Jego zdaniem, o całej sprawie powinna się dowiedzieć społeczność międzynarodowa. Zorganizowanie wystawy ma mu umożliwić zapis regulaminu Parlamentu Europejskiego, zgodnie z którym każdy deputowany (PiS ma 14) może przygotować w gmachu PE wystawę na dowolnie wybrany temat.
- Myślę, że taka wystawa może spotkać się z dużym zainteresowaniem w Parlamencie Europejskim - ocenił europoseł PiS Tadeusz Cymański w rozmowie z Wirtualną Polską. Poseł zaznaczył jednak, że nie chodzi tu o rozgłos, ale o "umożliwienie przekazywania prawdy". - Nie powinno się ukrywać, że jest coraz więcej cienia nad tym śledztwem, a współpraca rządu jest bardzo zła. Rekcja na tę wystawę może być pozytywna - ocenił europoseł PiS.
- To polityczny banał - powiedział Wirtualnej Polsce dr Rafał Chwedoruk politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - To zupełnie normalne, że w tak specyficznej sytuacji PiS próbuje tworzyć polityczny mit. Należy pamiętać, że jest to silna partia, ale tylko wewnątrz Polski. Na arenie międzynarodowej ma spore problemy, gdyż nie ma poważnego partnera w Parlamencie Europejski. Być może w ten sposób PiS chce wzmocnić swój wizerunek - ocenił politolog.