Macierewicz ma przeprosić gen. Dukaczewskiego
Likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych Antoni Macierewicz ma przeprosić byłego szefa WSI gen. Marka
Dukaczewskiego za słowa, że ponosi on część odpowiedzialności za
nieprawidłowości w WSI - orzekł warszawski sąd.
Macierewicz odwoła się od wyroku, który przyjął "z osłupieniem".
16.07.2007 | aktual.: 16.07.2007 13:10
Na mocy nieprawomocnego wyroku obecny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ma przeprosić Dukaczewskiego na pierwszych stronach trzech ogólnopolskich gazet, zaprzestać dalszego naruszania jego dóbr osobistych przez przedstawianie go jako współodpowiedzialnego za "nieprawidłowości o charakterze przestępczym, które mały mieć miejsce w WSI", zwrócić mu 2,6 tys. zł kosztów procesu oraz wpłacić 10 tys. zł na dom dziecka.
Przedstawiając 30 września 2006 r. - ostatniego dnia istnienia WSI - pierwsze ustalenia z likwidacji WSI, Macierewicz powiedział m.in., że przez 15 lat istnienia dopuszczały się one bezprawnych działań wobec świata mediów, polityki i gospodarki. Dodał, że w WSI są "ślady zewnętrznych inspiracji", m.in. "z bloku wschodniego". Według Macierewicza, za te nieprawidłowości odpowiada m.in. gen. Dukaczewski, szef WSI za rządów SLD (2001- 2005). Macierewicz mówił też, że sowiecki wywiad wojskowy przeszkolił wielu oficerów WSI, w tym Dukaczewskiego, którego "postawiono na czele WSI w sposób zupełnie nieodpowiedzialny".
56-letni Dukaczewski (dziś już poza wojskiem) pozwał za to Macierewicza do Sądu Okręgowego w Warszawie, żądając przeprosin za "nieprawdziwe i krzywdzące" słowa oraz wpłaty 10 tys. zł na wskazany cel dobroczynny.
"Największy cios w dobra osobiste"
Po procesie, który trwał od lutego tego roku, sąd uznał, że pozwany ma przeprosić za swe wypowiedzi, które naruszyły "dobre imię, reputację i wiarygodność" Dukaczewskiego. Sąd upoważnił powoda do zamieszczenia przeprosin w "Gazecie Wyborczej", "Rzeczpospolitej" i "Życiu Warszawy" na koszt Macierewicza, gdyby on sam nie wykonał tego w terminie.
Macierewicz nie wykazał, że nie działał bezprawnie - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Hanna Jaworska. Podkreśliła, że sąd oddalił żądanie Dukaczewskiego, by uznać słowa Macierewicza za nieprawdziwe, gdyż sąd nie przeprowadzał "dowodu prawdy" i nie mógł oceniać prawidłowości działań WSI, a zajmował się tylko sprawą naruszenia dóbr osobistych.
Sąd podkreślił, że pejoratywne określenia Macierewicza, który wymieniał nieprawidłowości w WSI, choć nie wszystkie dotyczyły Dukaczewskiego, wywoływały u odbiorcy skojarzenia, że generał jest odpowiedzialny za nie wszystkie. Sędzia zwrócił uwagę, że Macierewicz nie wskazał za co konkretnie może on odpowiadać. Dukaczewski był odpowiedzialny za bezpieczeństwo kraju i zarzucanie mu, że bagatelizował to zagrożenie, jest największym ciosem w dobra osobiste - dodała sędzia.
Według niej, wszystko to powoduje, że Dukaczewski ma prawo uznać, iż Macierewicz naruszył jego dobra osobiste, takie jak godność, dobre imię, cześć, reputacja i wiarygodność. Według sądu, skutki tego naruszenia były "bardzo poważne", bo powód nie może dziś znaleźć pracy i "spotyka się z ostracyzmem". Zdaniem sądu, Macierewicz nie mógł się skutecznie powoływać na raport z weryfikacji WSI, gdyż ujawniono go w lutym tego roku, a ustawę pozwalającą no to przyjęto w grudniu 2006 r. - tymczasem inkryminowana wypowiedź pochodziła z września 2006 r. Odnosząc się do słów Macierewicza, że społeczeństwo ma prawo znać prawdę o WSI, sędzia podkreśliła, że muszą to być informacje "rzetelne i rzeczowe" - Macierewicz nie wskazał zaś źródła swych słów, a zatem przedstawił tylko własne oceny.
"Ludzie się uczą całe życie"
Dukaczewski powiedział po wyroku, że czuje się nim w pełni usatysfakcjonowany. Dodał że Macierewicz powinien też przeprosić innych żołnierzy WSI i osoby wymienione w raporcie z weryfikacji WSI. Macierewicz powiedział, że mnie nie przeprosi, natomiast liczę na to, że coś do niego dotrze; jednak ludzie się uczą całe życie, bez względu na to, ile mają lat - oświadczył.
W sądzie nie było ani Macierewicza, ani jego pełnomocników. Macierewicz zapowiedział w TVP3, że odwoła się od wyroku do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jego zdaniem wyrok "przeczy oczywistym, powszechnie znanym faktom, opisywanym od wielu lat na pierwszych stronach najważniejszych polskich gazet, nie mówiąc już o tym, że referowanym we wszystkich dziennikach telewizyjnych - udział i odpowiedzialność pana Dukaczewskiego za aferę związaną z nielegalnym handlem bronią chociażby, nie mówiąc już o innych sprawach". Macierewicz przypomniał, że do prokuratury skierowano liczne doniesienia o przestępstwach WSI. Dodał, że nie wycofuje się z żadnych swoich stwierdzeń, bo "współodpowiedzialność Dukaczewskiego jest oczywista".
WSI rozwiązano 30 września 2006 r. Zarzucano im m.in. brak weryfikacji z lat PRL, udział w aferze FOZZ, szpiegostwo na rzecz Rosji, nielegalny handel bronią, "dziką lustrację". Opisano to w ujawnionym w lutym tego roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI, sygnowanym przez Macierewicza. Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw wobec przestępstw WSI. Sam Dukaczewski ma już zarzut przekroczenia uprawnień za tzw. "dziką lustrację" b. wiceszefa ABW Mieczysława Tarnowskiego.