Macierewicz: informacje w raporcie WSI są zgodne z prawdą
Informacje zawarte w raporcie z weryfikacji żołnierzy byłych Wojskowych Służb Informacyjnych są zgodne z prawdą - zapewniał przed sądem przewodniczący komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz.
W poniedziałek wrócił on do pracy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z urlopu na czas wyborów. Macierewicz dostał się do parlamentu z listy PiS w okręgu piotrkowskim. W tym dniu zeznawał w dwu sprawach przeciw skarbowi państwa - Ministrowi Obrony Narodowej za informacje zawarte w raporcie.
Podczas obu rozpraw z powództwa dziennikarzy - Jerzego Marka Nowakowskiego, jak i Jarosława Szczepańskiego - zasłaniał się tajemnicą państwową i nie odpowiadał na szczegółowe pytania dotyczące tajnych materiałów WSI i komisji weryfikacyjnej.
Macierewicz podał, że wszystkie ustalenia zawarte w raporcie wynikają z informacji uzyskanych od wysłuchiwanych przez komisję żołnierzy b. WSI, dokumentów b. WSI, sprawozdania komisji likwidacyjnej WSI oraz z materiałów informacyjnych przekazanych przez inne służby.
W sprawie Nowakowskiego takim materiałem było też wysłuchanie jego samego - podał przed sądem Macierewicz. Powiedział, że w materiałach dotyczących Nowakowskiego, które były brane pod uwagę przy opisywaniu ich w raporcie, są "analizy i raporty pisane dla WSI, za które Nowakowski otrzymywał pieniądze".
Macierewicz zaznaczył, że "coś co ucieka uwadze opinii publicznej", to fakt iż w raporcie nie jest opisywana tajna współpraca z WSI, ale te wszystkie przypadki, w których wojskowe służby łamały prawo podejmując działania, które wykraczały poza zadania wyznaczone im w ustawie o WSI "niezależnie od tego, czy współpraca przy nich była jawna, czy tajna".
Podczas sprawy z powództwa Szczepańskiego podkreślił, że ustawa zakazywała WSI każdej aktywności w środowisku dziennikarskim.
W obu procesach zeznawał też historyk IPN z Gdańska, Sławomir Cenckiewicz, który był przewodniczącym komisji likwidacyjnej WSI. Cenckiewicz podkreślał przed sądem, że szef MON nie zwolnił go z tajemnicy państwowej, a sprawozdanie z działalności komisji likwidacyjnej, w przeciwieństwie do jawnego raportu z weryfikacji WSI pozostaje ściśle tajne.
Cenckiewicz opisywał, że jednym z zadań komisji - oprócz spisania majątku WSI i rozdzielenia go na dwie nowe służby, było spisanie archiwów WSI i dostarczanie z niego informacji komisji weryfikacyjnej. Podał, że zajmowały się tym wyznaczone przez niego zespoły zadaniowe. Komisja albo porównywała z rzeczywistością ostatni spis majątku i archiwów przygotowywany w WSI, lub sama spisywała z natury pozostawione akta. Podczas tej czynności sporządzano informacje dla komisji weryfikacyjnej, przeglądano akta albo wyrywkowo, albo w całości - jak był np. w przypadku sprawy Nowakowskiego - zeznał Cenckiewicz. Decyzję o tym w jakim zakresie przeglądać akta - wyrywkowo czy całościowo podejmowały osoby z danego zespołu zadaniowego - tłumaczył.
Materiały archiwalne nie były kopiowane. Do ściśle tajnego komputera, wprowadzano jedynie dane na temat sygnatury akt, ilości dokumentów i tematyki. Wybierane były te sprawy, które w ocenie komisji likwidacyjnej mogły stać się podstawą do procesu weryfikacji WSI i przygotowywanego raportu - tłumaczył przed sądem Cenckiewicz.
Co do treści zapisów w raporcie na temat Nowakowskiego i Szczepańskiego powiedział jedynie, że informacje te są mu znane, ale nie ocenia ich, nie może też mówić o szczegółach, bo wiąże go tajemnica państwowa.
Kolejne terminy rozpraw zaplanowano na grudzień i styczeń.
Nowakowski to m.in. były minister w kancelarii premiera Jerzego Buzka i szef senackiego Ośrodka Studiów Międzynarodowych, a Szczepański - działacz opozycji w PRL, wiceszef TAI w latach 2000-2002, rzecznik TVP za prezesa Jana Dworaka.
O Nowakowskim w raporcie z weryfikacji WSI napisano, że jako konsultant WSI w 2002 r., pod pseud. Falkowski, informował m.in. o swym zaangażowaniu w SKL i PiS oraz spotkaniach PO i PiS przed wyborami samorządowymi. Po publikacji raportu Nowakowski przyznawał, że był konsultantem wojskowych służb w latach 90., ale tylko w sprawach polityki zagranicznej.
O Szczepańskim w raporcie podano, że jako wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej informował WSI o planach zmian personalnych w zagranicznych placówkach TVP, a po odejściu z TVP był gotów do infiltracji m.in. "Rzeczpospolitej" lub "Wprost", bądź też "innej związanej z jego profesją instytucji". Szczepański zaprzeczył temu. Mówił, że jego znajomy - oficer wojska prosił go, by przywiózł z Rosji mapy niektórych obwodów tego kraju. Kupiłem je w księgarni - mówił, dodając, że nie wiedział, iż wykonuje zadanie WSI.