ŚwiatMaas upomina się o praworządność w Polsce. Czaputowicz: Podwójne standardy

Maas upomina się o praworządność w Polsce. Czaputowicz: Podwójne standardy

- Moje pokolenie brało praworządność za coś danego na zawsze. Teraz widać, że te wartości są zagrożone. Także w Unii Europejskiej. Musimy pilnie się tym problemem zająć - powiedział w Warszawie niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas. Niemiec starł się w debacie z polskim szefem dyplomacji Jackiem Czaputowiczem.

Maas upomina się o praworządność w Polsce. Czaputowicz: Podwójne standardy
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Oskar Górzyński

12.04.2019 | aktual.: 12.04.2019 17:14

Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec wzięli udział w debacie na temat przyszłości Europy. Dyskusja wykazała, że wizje obu polityków znacząco się różnią. Nie obyło się też bez zgryźliwych uwag.

Jasna aluzja Maasa

W przemówieniu otwierającym warszawską debatę Maas w jasny sposób odniósł się do kontrowersji związanych z reformami wymiaru sprawiedliwości rządu PiS - choć nie wymienił Polski z nazwy.

- Jestem z pokolenia, które praworządność uważało jako coś danego na zawsze. Ale dziś te wartości są zagrożone. Jeśli takie zagrożenie pojawia się wewnątrz UE, musimy pilnie zająć się tą kwestią - stwierdził Niemiec.

Odnosząc się do tych słów Czaputowicz stwierdził, że reforma sądownictwa była konieczna, była częścią programu partii rządzącej, a "niektóre elity" stosują podwójne standardy w ocenie. Dodał, że jego zdaniem proces wybierania sędziów w Niemczech jest znacznie bardziej upolityczniony Nie powstrzymał się od cierpkich słów na temat polityki Niemiec.

- Po okresie rządów Platformy Obywatelskiej, przez długi czas Niemcy nie były w stanie zaakceptować legitymacji naszego rządu. Teraz na szczęście relacje są dobre - powiedział Czaputowicz

Dodał, że proces wyboru Donalda Tuska wbrew Polsce na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej przejdzie do historii, a sytuacja była "niesłychana". Zaznaczył przy tym, że Polska nie kwestionuje mimo to legalności tej decyzji.

Czaputowicz skrytykował też "niektóre państwa UE" za "protekcjonistyczne tendencje", wskazując na rozpatrywany przez Unię pakiet mobilności, który może uderzyć w konkurencyjność polskich przewoźników.

Niemcy zbyt duże dla UE?

Minister nie zgodził się też z sugestią Maasa, że Unia powinna zrezygnować z zasady jednomyślności przy podejmowaniu decyzji nt. polityki zagranicznej. Według niego zachowanie tej zasady jest tym bardziej konieczne, bo po brexicie siła głosu Niemiec będzie dużo większa, a przegłosowanie niemiecko-francuskiego tandemu może być "prawie niemożliwe". Według szefa polskiego dyplomacji zagraża to poczuciu demokratycznej legitymacji dla Unii ze strony obywateli.

Jak dodał, właśnie ten problem był jedną z przyczyn brexitu. A rozwiązaniem jest oddanie większej inicjatywy poszczególnym państwom.

Maas stwierdził jednak, że po brexicie Niemcy wcale nie będą "zbyt duże" dla UE. Dodał, że wyjście Brytyjczyków z UE jest okazją m.in. dla Polski.

- Niemcy nie staną się nagle za duże. Być może centrum grawitacji się przesunie. Oś Paryż-Berlin-Londyn przestanie istnieć, ale to okazja dla Włoch, Hiszpanii czy Polski by zająć ich miejsce.

USA nie są wyzwaniem

Czaputowicz skrytykował też podejście Maasa do Ameryki. Niemiecki minister wymienił USA jako jedno z wyzwań dla Unii, w jednym szeregu z Chinami i Rosją. Zdaniem Czaputowicza koncepcja "strategicznej autonomii" UE i zwiększanie jej potencjału nie powinno mieć na celu wyodrębnienie Europy spod wpływu USA.

Maas odparł, że relacje z Ameryką zmieniają się nie z powodu zmiany podejścia UE, tylko Waszyngtonu.

- My chcemy inwestować w te relacje. Ale jestem daleki od stwierdzenia, że wszystko się zmieni z innym prezydentem. To strukturalne przesunięcie. Dlatego Unia musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność - zaznaczył Niemiec. Jednocześnie stwierdził, że wzmacnianie europejskiego potencjału nie jest skierowane przeciwko NATO.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)