Łyżwiński zrzekł się immunitetu
Poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński oświadczył, że zrzeka
się immunitetu. Według wicemarszałka Sejmu, Janusza
Wojciechowskiego (PSL), jeśli poseł potwierdzi to pisemnie,
głosowanie w tej sprawie nie będzie konieczne.
26.08.2003 | aktual.: 27.08.2003 06:19
We wtorek wieczorem Sejm zajmował się wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej małżeństwa Wandy i Stanisława Łyżwińskich (Samoobrona). Z wnioskiem takim zwrócił się do Sejmu adwokat Krzysztof Lisowski, pełnomocnik oskarżyciela prywatnego Zbigniewa Banaszkiewicza, który czuje się pomówiony przez małżeństwo Łyżwińskich.
Ze sprawy wyłączono Wandę Łyżwińską, gdyż - jak poinformował wicemarszałek Janusz Wojciechowski (PSL) - posłanka jest chora i nie może być obecna na posiedzeniu Sejmu.
Podczas swojego wystąpienia Łyżwiński powiedział, że wniosek o odebranie mu immunitetu ma odwrócić uwagę od działań przestępczych "grupy trzymającej władzę". Jego zdaniem, w manipulację tę dały się także wciągnąć media.
Dobieranie się do skóry Samoobronie
Według niego, wniosek o odebranie mu immunitetu to "dobranie się do skóry" posłom Samoobrony. Dodał, że decyzja w sprawie jego immunitetu została już podjęta w "cieniu gabinetów", a posłowie posłużą tylko za "maszynkę do głosowania".
"Po raz drugi na forum Sejmu staje sprawa uchylenia mi immunitetu parlamentarnego, po raz drugi marszałek Sejmu pan Marek Borowski i przewodniczący komisji regulaminowej i spraw poselskich pan Wacław Martyniuk, nie bacząc na przepisy prawa, na skróty chcą koniecznie przed sądem postawić posła z przeciwnego ugrupowania" - ocenił Łyżwiński.
Przypomniał próbę uchylenia mu przez Sejm immunitetu w związku z niestawianiem się w sądzie w sprawie o utrudnianie komornikowi egzekucji długu. Okazało się jednak, że sąd zmienił tryb postępowania sprawy na uproszczony, który nie wymaga stawiania się posła na rozprawach.
Według Łyżwińskiego, w sprawie z powództwa prywatnego nie została wniesiona opłata sądowa i dlatego cała sprawa o odebranie immunitetu nie powinna mieć miejsca.
Ciemne typy u Łyżwińskiego
Podczas swojego wystąpienia Łyżwiński opowiadał, jak budował swój majątek. Powiedział, że w pobliżu jego firmy "kręciły się jakieś ciemne typy", które miały doprowadzić do jej przejęcia przez jego wspólnika Zbigniewa Banaszkiewicza. "Dzisiaj ten oszust występuje z wnioskiem przeciwko mnie, a Sejm się tym zajmie" - dodał.
Przed przystąpieniem do rozpatrzenia punktu Łyżwiński złożył wniosek formalny o odesłanie sprawy ponownie do komisji regulaminowej i spraw poselskich. Zwrócił się także o wyłączenie z prac przewodniczącego tej komisji posła SLD Wacława Martyniuka. Łyżwiński wyjaśniał, że Martyniuk prowadząc komisję kłamał i go pomawiał. Wniosek o odesłanie sprawy ponownie do komisji wniósł także poseł Samoobrony Waldemar Borczyk. Uzasadniał, że nie można procedować nad uchwałą, gdy nie ma jej projektu.
Wicemarszałek Wojciechowski wyjaśnił, że nie ma możliwości wyłączenia jakiegoś posła z prac komisji. Powiedział też, że są sytuacje, gdy uchwała jest przyjmowana bez projektu. Zaznaczył, że nie jest możliwe ponowne przesłanie sprawy do komisji.
Immunitet nie może przeszkadzać w dochodzeniu do prawdy
Według sprawozdawcy komisji regulaminowej Krzysztofa Oksiuty (Stronnictwo Konserwatywno Ludowe), komisja uznała, że immunitet nie może być przeszkodą w dochodzeniu do prawdy i oczyszczeniu dobrego imienia osoby znieważonej, pomówionej czy też oskarżonej.
Oksiuta wyjaśnił, że wniosek dotyczy sporu między dwoma byłymi wspólnikami. Według posła, Banaszkiewicz twierdzi, że Łyżwiński "oskarżył go o związek z mafią, przestępstwa gospodarcze, wymuszenia i groźby bronią".
"Banaszkiewicz chcąc bronić się przed następnymi pomówieniami występuje o to, żeby swojej niewinności dowieść przed sądem, a warunkiem tego jest uchylenie immunitetu posłowi Łyżwińskiemu" - wyjaśnił Oksiuta.