Łyżwiński zeznawał w łódzkiej prokuraturze
W łódzkiej prokuraturze okręgowej zakończyło się przesłuchanie posła Stanisława Łyżwińskiego w związku ze złożonymi wcześniej przez niego
zawiadomieniami o popełnieniu przestępstwa przez Anetę Krawczyk - głównego świadka w tzw. seksaferze i jej pełnomocniczkę.
Jak powiedział rzecznik prasowy prokuratury Krzysztof Kopania, w czasie poniedziałkowego przesłuchania doszło do sprecyzowania informacji zawartych w zawiadomieniach złożonych przez posła. Dodał, że przesłuchanie Łyżwińskiego będzie kontynuowane 2 kwietnia.
Kopania przypomniał, że Łyżwiński złożył dwa zawiadomienia. Jedno z nich dotyczy popełnienia przestępstwa przez Anetę Krawczyk, która - według Łyżwińskiego - miała m.in. podawać nieprawdziwe informacje i namawiać inne kobiety związane z Samoobroną do zgłaszania nieprawdziwych informacji.
Drugie dotyczy pełnomocniczki Krawczyk, mec. Agaty Kalińskiej-Moc, a konkretnie jej wypowiedzi, że badania DNA, jakim poddał się Łyżwiński (które wykluczyły ojcostwo najmłodszego dziecka Krawczyk), "mogą być obarczone błędem". Kalińska-Moc wniosła o powtórzenie badań DNA posła.
Kopania przypomniał, że przesłuchanie posła, który składał wyjaśnienia jako świadek, nie miało związku z zapowiadanym wnioskiem łódzkiej prokuratury o uchylenie mu immunitetu. Nadal nie wiadomo, kiedy wniosek trafi do Sejmu. Rzecznik prokuratury poinformował, że jest to kwestia najbliższej przyszłości, ale nie określił jednoznacznie, kiedy to nastąpi.
Cały czas weryfikujemy okoliczności, które w ostatnim czasie pojawiły się w śledztwie. Przed skierowaniem wniosku o uchylenie immunitetu zobligowani jesteśmy zweryfikować wszystkie informacje, które mogą wskazywać na ewentualność popełnienia przestępstwa - powiedział Kopania.
Śledczy prawdopodobnie chcą postawić Łyżwińskiemu zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu. Grozi za to do 12 lat więzienia. Niewykluczone, że wraz z wnioskiem prokuratura wystąpi o zgodę na aresztowanie posła.