Łyżwiński: seksafera była próbą zamachu stanu
Poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński jest
przekonany, że tzw. seksafera była próbą zamachu stanu. Jego
zdaniem, mogli uczestniczyć w niej politycy.
12.12.2006 | aktual.: 12.12.2006 12:53
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
Jestem przekonany, że był zamach stanu. Niektóre media zostały w to wplątane - powiedział Łyżwiński dziennikarzom w Sejmie. Jak dodał, dla dobra prowadzonego w tej sprawie śledztwa, nie chce "za dużo ujawniać". W związku z tym nie powiedział, kto - jego zdaniem - brał udział w tej próbie zamachu stanu. Pytany, czy byli to politycy, odpowiedział: "też".
W poniedziałek Samoobrona złożyła do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wniosek o zbadanie, czy oskarżenia wobec polityków tej partii o molestowanie seksualne miały na celu przeprowadzenie zamachu stanu. Według rzeczniczki ABW Magdaleny Stańczyk, obecnie, we współdziałaniu z prokuraturą, wniosek ten jest analizowany.
Złożenie tego wniosku zapowiedział w niedzielę lider Samoobrony Andrzej Lepper. Ocenił wówczas, że afera wokół posłów jego partii miała na celu dokonanie zamachu stanu i obalenie koalicji rządowej, za czym - według Leppera - mieli stać biznesmeni i politycy.
Dziennikarze pytali Łyżwińskiego, jak się obecnie czuje w Sejmie. Mogę powiedzieć, że tak jakby 220 wolt przez jakiś czas działało. (...) Będąc politykiem wkalkulowałem sobie to, że wszystko może się zdarzyć - odpowiedział. Dodał, że nie jest złośliwy, ale tym, którzy wywołali seksaferę życzy, by Bóg ich pokarał.
Sprawę tzw. seksafery ujawniła w ubiegły poniedziałek "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk. Ta była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdziła, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu i szefowi partii Andrzejowi Lepperowi.
W późniejszych dniach Krawczyk mówiła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Stanisław Łyżwiński. Poseł zaprzeczał temu. Na wniosek prokuratury okręgowej w Łodzi, która bada sprawę tzw. seksafery, przeszedł badania DNA. Wyniki tych badań wykluczyły, by był ojcem dziecka Anety Krawczyk. W związku z seksaferą poseł zawiesił działalność w Samoobronie.