Polska"Lustracja majątkowa to bubel prawny"

"Lustracja majątkowa to bubel prawny"

Opozycja skrytykowała w debacie rządowy projekt lustracji majątkowej uznając go za "bubel prawny", w którym słuszna idea walki z korupcją zepsuta została przez "fatalne wykonanie". PSL złożyło wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Natomiast PiS, LPR i Samoobrona popierają projekt.

09.05.2007 | aktual.: 09.05.2007 16:42

Koalicja przekonuje, że projekt pomyślany jest jako skuteczne narzędzie walki z korupcją. Zapewnia, że lustracji majątkowej nie będą podlegali dziennikarze czy nauczyciele.

W projekcie wymieniono 29 kategorii osób zobowiązanych do składania takich oświadczeń. Dodatkowo projekt zawiera zapis, który stanowi, że ustawę stosuje się też do "innych osób pełniących funkcje publiczne na podstawie odrębnych przepisów".

Zapis ten budzi kontrowersje. Część mediów i politycy opozycji zwracają uwagę, że nowa ustawa lustracyjna jako osoby pełniące funkcje publiczne określa m.in. dziennikarzy, wykładowców uczelni czy dyrektorów szkół - zatem można przyjąć interpretację, że także oni będą zobowiązani do składania oświadczeń majątkowych.

"Transparentność jest fundamentem państwa"

Lustracja majątkowa obejmie osoby na wysokich stanowiskach kierowniczych w administracji publicznej, samorządach, agencjach i innych podległych im jednostkach (...) wszędzie tam, gdzie zarządza się pieniądzem publicznym. Nie jest intencją PiS obejmowanie lustracją majątkową dziennikarzy, nauczycieli czy radców prawnych - zadeklarował w debacie Andrzej Dera (PiS).

Dera przekonywał, że transparentność jest fundamentem państwa prawa, a projekt rządowy ma dostosowywać polskie prawo do standardów międzynarodowych i stanowić "tamę dla nieuczciwości". PiS od początku walczyło o jawność życia publicznego: jeśli chcesz działać jawnie, musisz działać uczciwie, a recenzentem tego będzie społeczeństwo - mówił.

PiS chce, aby projekt trafił teraz do dalszych prac w komisji ds. rządowego programu Solidarne Państwo (nie zasiadają w niej posłowie opozycji).

"To jest taki bubel"

Posłanka PO Julia Pitera oceniła, że rządowy projekt nie spełnia kryteriów skutecznego prawa tworzonego dla walki z korupcją: przejrzystości, zwartości, wyeliminowania uznaniowości. Jej zdaniem, gdyby projekt przyjęto w obecnym, "niechlujnym" - jak to określiła - kształcie, obejmowałby dziennikarzy czy wykładowców. Wyliczała jego wady, m.in. zapis, zgodnie z którym małżonkowie osób pełniących funkcje publiczne muszą wykazywać tylko składniki majątku nabyte po zawarciu związku małżeńskiego. Czyżbyście zatem państwo jako partia prorodzinna preferowali związki nieformalne? - ironizowała.

Bezwzględną wolę walki z korupcją deklarowały wszystkie kolejne rządy, ale wszystkie tworzyły buble prawne. To też jest taki bubel - stwierdziła Pitera. Wnioskowała o przekazanie projektu do dalszych prac w Komisji Sprawiedliwości.

Za walką z korupcją opowiadał się też Marek Wikiński (SLD), ale krytykował "fatalne" wykonanie projektu. "Studnią" do której "wrzucić" będzie można uznaniowo dziennikarzy, lekarzy, czy nauczycieli nazwał zapis stanowiący, że ustawę stosuje się też do "innych osób pełniących funkcje publiczne na podstawie odrębnych przepisów".

Podkreślał, że w polskim prawie są już narzędzia pozwalające walczyć z korupcją, dlatego gdyby nad projektem rządowym pracować "bez zadęcia", można by go przyjąć nawet w drodze konsensusu.

"Kwitnie korupcja polityczna"

Lustrację majątkową popierają w pełni kluby Samoobrony i LPR. Jak powiedział Grzegorz Skwierczyński (Samoobrona), projekt rządowy jest odpowiedzią na "postulaty głoszone przez Andrzeja Leppera od 15 lat". Również Witold Bałażak (LPR), który co prawda zwrócił uwagę na nieścisłości niektórych zapisów projektu, opowiedział się jednak za skierowaniem go do dalszych prac.

Wiesław Woda (PSL) ocenił z kolei, że projekt rządowy nie zapewnia walki z korupcją. Najpierw usuńcie z rządu i Sejmu osoby skazane, dopiero mówcie o uczciwym państwie - powiedział poseł Stronnictwa. Woda oświadczył też, że w momencie prac nad lustracją majątkową osób publicznych "kwitnie korupcja polityczna" - tworzone są listy osób, które mają zająć nowotworzone, niepotrzebne stanowiska np. w KRUS czy ARiMR.

Razem z projektem rządowym Sejm rozpatrzył też projekty autorstwa PiS i SLD przewidujące wprowadzenie jednolitego terminu, od którego biegnie czas na złożenie oświadczeń majątkowych przez samorządowców.

Według projektu SLD, liczyłby się on od opublikowania przez PKW zbiorczych wyników głosowania w wyborach do rad gmin, powiatów i sejmików województw. W propozycji SLD wprowadza się też dodatkowy termin dla osób, które spóźniły się ze złożeniem oświadczenia - ich mandat wygasałby, gdyby od złożenia oświadczenia uchylały się "w sposób oczywisty".

PiS zaproponował, aby oświadczenia były składane w ciągu 30 dni m.in. od momentu "wyboru, powołania lub zatrudnienia". W przypadku nie złożenia oświadczenia w tym terminie przewodniczący rady gminy, wojewoda lub wójt wzywałby samorządowca do złożenia oświadczenia w terminie 7 dni od momentu doręczenia wezwania pod rygorem utraty mandatu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)