Lustracja Gobana-Klasa - zeznawał b. funkcjonariusz wywiadu
Pierwszy świadek, były funkcjonariusz wywiadu zeznawał za zamkniętymi drzwiami Sądu Lustracyjnego na procesie Tomasza Gobana-Klasa, b. wiceministra edukacji i b. członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rzecznik Interesu Publicznego podejrzewa Gobana-Klasa o "kłamstwo lustracyjne".
Zeznania świadka były tajne, bo tak przewiduje procedura w sytuacjach, gdy świadek ma obowiązek zachowania tajemnicy i zostanie z niego zwolniony na użytek procesu - nawet jawnego. Ze źródła związanego z tym procesem dziennikarz PAP dowiedział się, że był to funkcjonariusz wywiadu, zaś informacje, które uzyskiwał od Gobana-Klasa, mogły trafiać także do Służby Bezpieczeństwa - będzie to jednak przedmiotem oceny sądu.
Jedyne, co oficjalnie wiadomo o tym przesłuchaniu, bo powiedział o tym sąd w jawnej części rozprawy, to to, że świadek zeznał, iż wywiad PRL interesowały nie tylko informacje tajne z zagranicy, ale także te powszechnie dostępne.
To oświadczenie ma znaczenie dla linii obrony lustrowanego, który twierdzi, że między nim a organami bezpieczeństwa PRL była współpraca pozorna. Lustrowany utrzymuje, że dostarczał wywiadowi tylko informacje powszechnie dostępne na Zachodzie, nie zaś tajne i to - według Gobana-Klasa - pozwoliło mu napisać w oświadczeniu lustracyjnym, że nie był współpracownikiem służb specjalnych PRL.
Na poprzedniej rozprawie lustrowany oświadczył, że w sierpniu 1976 r., miesiąc przed swym wyjazdem do USA na stypendium Fulbrighta, skontaktował się z nim oficer kontrwywiadu, który miał go ostrzegać przed zagrożeniem werbunkiem ze strony CIA. Gdyby doszło do takich prób, Goban-Klas miał się skontaktować z konsulatem PRL w Chicago lub w Nowym Jorku. Lustrowany twierdzi, że w ogóle nie pojechał do tych miast.
Oficer wywiadu chciał też od Gobana-Klasa sprawozdania z rocznego pobytu w USA. W aktach sprawy lustracyjnej są dwa sprawozdania napisane odręcznie przez lustrowanego (co sam przyznał mówiąc, że podawał w nich informacje nieistotne i powszechnie dostępne), a także kilka innych opracowań napisanych na maszynie. O nich Goban- Klas mówi, że pisał to dla swego przełożonego i dla swojego ośrodka naukowego, a nie dla wywiadu. Potem te opracowania publikowały "Zeszyty Prasoznawcze" - kwartalnik krakowskiego Ośrodka Badań Prasoznawczych RSW Prasa Książka Ruch, gdzie Goban- Klas pracował.
Sąd postanowił, że na świadka w tej sprawie będzie wezwany prof. Walery Pisarek, były przełożony Gobana-Klasa z Ośrodka. Powołano też biegłego, który zbada, czy pseudonim Arras, nadany przez wywiad lustrowanemu, został naniesiony ręką Gobana-Klasa, który kwestionuje ten podpis, jak i naniesioną na maszynopis datę - pismo miało powstać w 1978 r., podczas gdy data jest odręcznie przerobiona na 1977 r.
W sierpniu zeszłego roku Goban-Klas podał się do dymisji z KRRiT, uzasadniając ją w piśmie do Senatu - który go powołał do Rady - względami "zdrowotnymi i rodzinnymi". Po miesiącu Sąd Lustracyjny na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego wszczął postępowanie lustracyjne wobec niego. Pierwotnie sąd umorzył postępowanie, ale II instancja uwzględniła zażalenie Rzecznika i zdecydowano, że Goban-Klas będzie jednak lustrowany.
Gdybym uznał, że między mną a służbami doszło do faktycznej współpracy, to bym to ujawnił - zapewniał Goban-Klas. Uważa on jednak, iż przekazując w sprawozdaniu z USA informacje tam powszechnie dostępne, nie realizował współpracy, lecz czynił ją pozorną.
Goban-Klas, 63-letni dziś profesor socjologii, był powołany do KRRiT przez Senat w 2003 r. na wniosek SLD. Jest specjalistą w zakresie socjologii i komunikowania masowego. Był wiceministrem edukacji narodowej. Stypendysta paryskiej Sorbony (1971-72), Fulbrighta w Stanford University (1975-76), University of Southern California (1986-87).
Osoba uznana przez Sąd Lustracyjny obu instancji oraz przez Sąd Najwyższy za "kłamcę lustracyjnego" nie może przez 10 lat pełnić niektórych funkcji publicznych, m.in. parlamentarzysty czy ministra.