Lustracja Dzięciołowicza - adwokata "Słowika"
Robert Dzięciołowicz (Przemek Wierzchowski/PAP)
Proces mecenasa Roberta Dzięciołowicza, podejrzanego przez Rzecznika Interesu Publicznego o "kłamstwo lustracyjne", rozpoczął się w czwartek przed Sądem Lustracyjnym.
08.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzięciołowicz, który broni m.in. gangsterów "Słowika" i "Oczkę", zaprzecza zarzutowi Rzecznika. Przed wejściem na salę sądu powiedział dziennikarzom, że podtrzymuje swoje oświadczenie lustracyjne, w którym stwierdził, że nie miał związków ze specsłużbami PRL. Ujawnił też, że zarzut RIP dotyczy współpracy z SB w latach 80. (w źródłach sądowych dziennikarz PAP ustalił, że domniemana współpraca miała się rozpocząć w połowie lat 80.)
Sąd postanowił, że sprawa będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami. Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Krzysztof Kauba wniósł o utajnienie rozprawy w tej części, kiedy będą ujawniane dokumenty z nieuchylonymi wciąż klauzulami "ściśle tajne".
Obrońca Dzięciołowicza, mec. Andrzej Lewandowski wniósł jednak - po konsultacji z lustrowanym - o utajnienie rozprawy w całości, ponieważ lustrowany w swoich wyjaśnieniach będzie podawał informacje tajne i poufne.
W połowie września sąd - podzielając podejrzenia Rzecznika, że Dzięciołowicz mógł zataić swe związki ze służbami specjalnymi PRL - wszczął wobec niego postępowanie lustracyjne. Gdyby adwokat został prawomocnie uznany za "kłamcę lustracyjnego", na 10 lat straciłby prawo wykonywania zawodu i nie mógłby pełnić w tym czasie niektórych funkcji publicznych. (miz)