Lustracja 2 osób z "pierwszych stron gazet"
Dwa wnioski o wszczęcie postępowań
lustracyjnych wysłał do Sądu Lustracyjnego - w ostatnim
dniu urzędowania - rzecznik interesu publicznego Bogusław
Nizieński. Wnioski te nie dotyczą osób "z pierwszych stron gazet" -
dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej. Potwierdził to
przewodniczący Sądu Lustracyjnego sędzia Zbigniew Puszkarski.
31.12.2004 | aktual.: 31.12.2004 15:49
31 grudnia dobiegła końca 6-letnia kadencja Nizieńskiego, którego w poniedziałek zastąpi sędzia z Krakowa, 63-letni Włodzimierz Olszewski - były szef Krajowej Rady Sądownictwa i obecny członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Będą także dwaj nowi zastępcy rzecznika - sędziowie Jerzy Rodzik (z Lublina) i Andrzej Ryński (z Krakowa), którzy zastąpią Krzysztofa Kaubę i Krzysztofa Lipińskiego.
Puszkarski powiedział, że nowi rzecznicy mogą potrzebować czasu na zapoznanie się z aktami trwających procesów - niektóre są bardzo obszerne, np. Józefa Oleksego czy Leszka Moczulskiego. To może nieco przesunąć terminy rozpraw - oświadczył Puszkarski. Dodał, że będzie o tym rozmawiał z nowym rzecznikiem.
Puszkarski poinformował też, że w styczniu nowi rzecznicy przejdą formalną procedurę lustracyjną, którą sąd wszczyna z urzędu. Zgodnie z ustawą lustracyjną, rzecznikiem nie może być ktoś, kto był agentem lub oficerem służb specjalnych PRL.
Lustracja polega na sprawdzaniu przez sąd oświadczeń osób publicznych nt. związków ze służbami specjalnymi PRL. "Karą" za stwierdzony przez sądy lustracyjne obu instancji i Sąd Najwyższy fałsz oświadczenia jest 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Rzecznik jest swego rodzaju prokuratorem, który bada wstępnie oświadczenia. Gdy na podstawie akt służb specjalnych PRL nabierze on wątpliwości co do prawdziwości czyjegoś oświadczenia, kieruje wniosek do Sądu Lustracyjnego.
Przez sześć lat Nizieński złożył 152 takie wnioski. Przekaże też Olszewskiemu 30 rozpoczętych już postępowań, których konsekwencją może być wniosek do sądu. Nizieński ustalił również, że 588 osób podlegających lustracji zarejestrowano w ewidencji służb PRL jako agentów, ale nie ma wystarczających dowodów do wszczęcia wobec nich procesów.
W czwartkowym wywiadzie dla PAP Nizieński za przyczyny tego, że "nie wszystko się udało" w lustracji uznał: zniszczenia w archiwach, unikanie przez lustrowanych stawiania się na procesy, postawę zeznających oficerów służb, którzy najczęściej "zaciemniają obraz" oraz nowelizację lustracji autorstwa SLD, która na kilka miesięcy wstrzymała procesy osób podejrzanych o związki z wywiadem i kontrwywiadem PRL.