Łupią Pomorze!
Mirosław Gronicki, minister finansów, zachował się jak rozbójnik Janosik! Korzystając ze swojej siły, zabrał z przyszłorocznego budżetu samorządowego Pomorza aż 12 milionów złotych. Otrzymamy bowiem około 8 mln złotych mniej subwencji. A na dodatek do budżetu centralnego wpłacimy prawie 4 miliony złotych. Powód rozbójniczego zachowania pana ministra? Uzyskanie w tym roku przez nasze województwo zbyt wysokich dochodów. Rząd uznał, że Pomorzanie są... za bogaci.
20.10.2004 | aktual.: 20.10.2004 08:11
To nie jedyny cios, jaki Ministerstwo Finansów zadaje budżetowi naszego regionu. Obciąża też samorządy nowymi obowiązkami. Na przykład każe zajmować się szkołami specjalnymi, nie dając jednocześnie wystarczających środków na ich utrzymanie. Ponadto bardzo skąpo dofinansowywane są z budżetu państwa pomorskie regionalne przewozy kolejowe. - Ministerstwo chce też, żeby samorząd województwa albo miasto Gdańsk przejęły utrzymanie Kanału Raduni - mówi zdenerwowany Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego. - Nie daje jednak finansowego wsparcia. Marszałek zapowiada, że będzie ostro walczył o 12 milionów złotych, które chce nam zabrać Warszawa. Dla naszego regionu ważna jest bowiem każda złotówka. Czarę goryczy przelewa fakt, że minister Gronicki z pochodzenia jest Pomorzaninem. - A teraz nas zdradził - mówią krótko samorządowi urzędnicy.
Samorządom województw nie opłaci się być przedsiębiorczymi. Kto wybija się ponad przeciętną, musi podzielić się dochodami z mniej zaradnymi albo leniwszymi. Pomorskie właśnie z powodu swej przedsiębiorczości straci w przyszłym roku co najmniej 12 milionów złotych. - Zakładaliśmy, że przyszłoroczny budżet będzie o 13,5 miliona złotych większy niż w tym roku - mówi Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego. - Tymczasem nie zdołamy tego osiągnąć, ponieważ Ministerstwo Finansów uznało, że jesteśmy jednym z pięciu województw, które najlepiej się rozwijają i mają największe dochody. W związku z tym o 8 milionów obniżono nam subwencję na 2005 rok, a 4 miliony złotych tak zwanego janosikowego musimy odesłać do rządu. Było za dobrze Tegoroczna sytuacja w Pomorskiem sprzyjała rozwojowi przedsiębiorczości. Powstawały nowe firmy, a już istniejące rozwijały się. Zamiast przewidzianych w planie finansowym dochodów podatku od osób prawnych w kwocie 118 mln złotych do kasy Pomorskiego wpłynie o ponad 20 mln więcej.
To właśnie sprawia, że musimy się dzielić dochodami z biedniejszymi województwami. Oczywiście, za pośrednictwem rządu. Podstawą prawną jest ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Płacić muszą do centralnej kasy wszystkie te województwa, w których wskaźnik dochodów podatkowych na mieszkańca jest większy niż 110 procent wskaźnika ustalanego dla całego kraju. - W zeszłym roku tylko jedno województwo musiało płacić "janosikowe" - mówi Aleksandra Rutkowska, dyrektor Departamentu Finansów Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. - W bieżącym już kilka regionów, w tym nasze. Gdyby Pomorskie uzyskało należną subwencję i nie musiałoby płacić haraczu od swych dochodów, niewątpliwie więcej można by przeznaczyć na infrastrukturę drogową, na przykład w rejonie Pucka. Poprawiłaby się też sytuacja pomorskiej kultury. - Samorząd Województwa Pomorskiego nie jest przeciwny dzieleniu się dochodami - dodaje marszałek Jan Kozłowski. - Jednak trzeba na ten temat rozmawiać przed podjęciem decyzji. Tymczasem
Warszawa z Pomorzem nie rozmawiała.
Apelujemy Pomorscy producenci jaj! Apelujemy do was o gromadzenie nieświeżych jaj - obojętnie kurzych, gęsich, kaczych, a najlepiej strusich. Nie niszczcie ich, nie wyrzucajcie. Przydadzą się, gdy na Pomorze zawita Minister Finansów, który lekką ręką odebrał naszemu województwu miliony złotych. Należy godnie go przywitać i podziękować mu za ten czyn godny zbójnika, a nie ministra... rodem z Pomorza.
Czekamy na odpowiedzi Oto pytania, które skierowaliśmy wczoraj do ministra finansów Mirosława Gronickiego:
- Czy jako osoba, wywodząca się z województwa pomorskiego, nie czuje się Pan zdrajcą regionu, w którym się Pan urodził i wykształcił?
- Dlaczego podjął Pan decyzję o uszczupleniu budżetu województwa pomorskiego?
- Czy nie powinno być tak, że jeżeli samorząd mądrze działa, wygospodarowuje dochody, to nie należałoby tych nadwyżek zabierać, lecz pozwolić je wykorzystać dla dobra regionu?
- Co Pan minister zamierza zrobić z 12 milionami złotych, które zabiera Pan województwu pomorskiemu?
Co minister zawdzięcza Pomorzu
Przyszedł na świat w Pucku, a poród odebrali miejscowi lekarze. Swą edukację również zawdzięcza pomorskim naukowcom - ukończył studia ekonomiczne z wyróżnieniem, na Wydziale Ekonomiki Transportu Uniwersytetu Gdańskiego. Na Uniwersytecie Gdańskim zdobył też stopień doktora. Kariera naukowa na pomorskiej uczelni ułatwiła przyszłemu panu ministrowi zdobycie pracy w zagranicznych uniwersytetach, np. w Pensylwanii w Filadelfii w USA, w Uniwersytecie Karola w Pradze. Pracował też w międzynarodowych instytucjach finansowych, takich jak Bank Światowy, a także w ONZ i UE. Po powrocie do kraju znalazł zajęcie w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową w Gdańsku. Od 2000 roku, do czasu objęcia stanowiska ministra finansów, pan Gronicki był głównym ekonomistą w Banku Millennium.
Kazimierz Netka