Łupaszka - zdrajca, bohater czy buntownik?
Jedni mają go za bohatera, inni za zbrodniarza. Jedni i drudzy za buntownika, którym… nie był. Nie ma żadnych dowodów, że „Łupaszka” kiedykolwiek nie podporządkował się rozkazom. Zdyscyplinowany oficer - takim zapewne chciałby, żeby go zapamiętano. Choć w ramach rozkazów potrafił się wykazać pewną, jakbyśmy dziś powiedzieli, kreatywnością.
08.02.2017 | aktual.: 08.02.2017 23:58
- „Bury”, ty marnie skończysz… - pokręcił głową „Łupaszka”, gdy jego podkomendny Romuald Rajs postanowił, że nie będzie już dłużej żołnierzem działającej wówczas na Kresach V Brygady Wileńskiej, a przechodzi do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Major, przed wojną zawodowy wojskowy, oficer kawalerii, nie miał zaufania do partyzantki. Owszem, zmuszony był działać w takich warunkach, ale zawsze powtarzał, że od partyzanta do bandyty jeden krok. Dlatego dbał o dyscyplinę, ćwiczenia z musztry, regularne umundurowanie. Wspomniany „Bury”, dowódca szwadronu, stawał do raportu z powodu złego stosunku do ludności cywilnej. Ośmiu innych żołnierzy i oficerów V Brygady Wileńskiej zostało przez sąd wojskowy tej jednostki skazanych na karę śmierci.
Zawsze pod rozkazami
Na wszystkich etapach swojej działalności V Brygada Wileńska była podporządkowana strukturom Państwa Podziemnego. Najpierw, zgodnie z nazwą, podlegała Okręgowi Wileńskiemu AK, potem Białostockiemu. Niektórzy historycy podają, że major odmówił udziału w Akcji „Burza”, nie chcąc współdziałać z Sowietami w wyzwalaniu Wilna. Najbardziej prawdopodobnym wydaje się jednak, że po prostu przekonał swojego dowódcę, płk Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, tłumacząc, że jego ludzie mają złe doświadczenia z czerwonoarmistami. Nie jest prawdą, że major zlekceważył, wydany w styczniu 1945 roku przez gen. Leopolda Okulickiego, rozkaz rozwiązania Armii Krajowej. Zrobił to jego przełożony komendant Okręgu Białostockiego AK ppłk. Władysław Liniarski, ps. „Mścisław”. Uznał, że rozkaz gen. Okulickiego nie uwzględnia kresowych realiów, gdzie rozpuszczenie ludzi do domów nie jest możliwe. Powołał nową organizację AKO (AK Obywatelską), która bardzo szybko podporządkowała się Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj.
Gdy 2 sierpnia 45 roku podczas zgrupowania we wsi Czaje pojawił się przedstawiciel Komendy Okręgu i odczytał oficjalne rozkazy rozwiązania wszystkich grup zbrojnych, „Łupaszka”, choć zapewne miał ochotę, wzorem „Hubala” i innych partyzanckich dowódców, wysłać zwierzchników w „pizdu matieri”, jak mawiano na Wileńszczyźnie, rozkaz zaakceptował. Zastrzegł jedynie, że nie rozpuści ludzi do czasu, aż nie będzie mógł im zapewnić cywilnych ubrań, pieniężnych odpraw i lewych dokumentów. Przeniósł się wraz z grupą najbardziej zaufanych podwładnych na Pomorze. Tam, najszybciej jak się dało nawiązał kontakt z Okręgiem Wileńskim AK, który… wciąż istniał. W rozkazie rozwiązującym struktury AK został bowiem, do końca nie wiadomo czy przez pomyłkę czy celowo, pominięty.
Czarna legenda
Najwięcej kontrowersji budzą działania pułkownika i jego oddziału wobec litewskiej i białoruskiej ludności cywilnej na Kresach. Warto jednak przypomnieć, że akcje odwetowe były powszechnie stosowaną przez oddziały AK taktyką. Świadomie, bo często był to jedyny sposób, by uchronić polską ludność. Choćby w marcu 44 roku wysłano ze Lwowa na Wołyń dwa oddziały Kedywu, które zastrzeliły 130 Ukraińców, w tym grekokatolickiego księdza. Wcześniej Bataliony Chłopskie i AK pacyfikowały wioski niemieckich osadników na Zamojszczyźnie. V Brygada Wileńska na Podlasiu nie strzelała do cywilów. Wykonywała wyroki sądu działającego przy Okręgu, zabijała też żołnierzy sowieckich i enkawudzistów. Wobec białoruskiej ludności cywilnej represje polegały przede wszystkim na składaniu „propozycji nie do odrzucenia”, by wyjechali na wschód, skoro nie chcą mieszkać w Polsce. Dwie ofiary cywilne przypisywane oddziałowi „Łupaszki” zginęły podczas pacyfikacji wsi. W pożarze, gdyż mimo wezwań nie opuściły chaty. Skąd więc taka czarna legenda Łupaszki, funkcjonująca także wśród historyków? Pułkownik stał się symbolem antykomunistycznej partyzantki i w mniej poważnej publicystyce, przypisuje mu się odpowiedzialność za działalność innych oddziałów. Choćby tego, na czele którego stanął „Bury”. Ze spraw kontrowersyjnych pozostaje tak naprawdę pacyfikacja wsi Dubinki w czerwcu 44 roku.
"Czołem, panowie"
Oddziały V Brygady zaatakowały osadę zamieszkaną przez rodziny litewskich policjantów. Ci wcześniej w Glinciszkach zamordowali 39 Polaków, przede wszystkim kobiety i dzieci. Nie ulega wątpliwości, że w Dubinkach zginęło wtedy 68 osób, w większości kobiet i dzieci. Sam „Łupaszka” nie brał udziału w tej akcji. Wydał jednak rozkaz jej przeprowadzenia. Jak twierdzą żyjący do dziś żołnierze V Brygady ofiary były przypadkowe. Rajd miał być bezkrwawą demonstracją siły, nie pacyfikacją. Jednak litewscy policjanci otworzyli ogień. Historycy coraz częściej przypisują odpowiedzialność za pacyfikacje Dubinek pułkownikowi, choć nie zachował się żaden pisemny rozkaz ani wiarygodny przekaz ustny. Prawda jest dziś trudna do ustalenia. Ale warto pamiętać, że obowiązywał wówczas rozkaz płk Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” – żadnych represji wobec ludności cywilnej. A „Łupaszka” nie był oficerem, który rozkazy łamał.
8 lutego 1951 w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej zabito Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, legendarnego dowódcę V Brygady Wileńskiej AK. Gdy go wywołali podszedł spokojnie do drzwi, w progu zatrzymał się na chwilę i pożegnał słowami „czołem, panowie”. Odpowiedział mu chór głosów: „czołem, panie majorze”. Minęło 67 lat od tej chwili.
Luiza Łuniewska, WP