Oto "białoruski cud techniki". Nie sposób zachować powagi
Białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka z dumą zaprezentował w Mińsku pierwszy laptop "wyrobu krajowego". - Szczerze mówiąc, dziś jest raptem w 12 proc. białoruski. Ale przed końcem roku to będzie 30 proc. Jednak dziś sam fakt się liczy - zaznaczył, przemawiając do młodzieży szkolnej. Internauci kpili z jego wywodów bez litości.
Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego w Mińsku odbyła się propagandowa "lekcja" pt. "Pamięć o historii – droga do przyszłości", którą poprowadził sam Aleksandr Łukaszenka. Przed audytorium złożonym z dzieci – z których niektóre były umundurowane - zaprezentował "pierwszy laptop wyprodukowany na Białorusi".
- To pierwszy komputer wykonany przez naszych mądrych ludzi. Wyznaczono im zadanie, by znaleźli na świecie najlepsze elementy, których nie możemy jeszcze sami wyprodukować - procesory i oprogramowanie – a następnie stworzyli z nich komputer. Szczerze - dziś to urządzenie jest jedynie w 12 proc. białoruskie. Ale przed końcem roku będzie aż w 30 proc. Jednak liczy się sam fakt jego powstania - zaznaczył Łukaszenka.
Następnie zdradził, że laptop "został wyprodukowany przez krajową fabrykę Horizont". - Jak tak na niego patrzycie, to nigdy byście nie powiedzieli, że jest białoruski. Ten produkt ma w sobie potencjał - stwierdził.
"Tworzymy historię"
Uraczył także młodzież "krzepiącą" narodową dumę anegdotą sprzed lat. - Mamy wybitnych inżynierów. Kiedy zakładaliśmy nasz Hi-Tech Park, pewien amerykański specjalista powiedział mi: "Jeśli chcesz coś produkować, możesz to robić w wielu krajach. Ale gdy zamierzasz stworzyć coś naprawdę niezwykłego, jedź na Białoruś" - opowiadał Łukaszenka.
Dyktator poczuł się też w obowiązku, by wytłumaczyć niewielki procent białoruskich komponentów w prototypie: - Wszystkie najlepsze komputery mają części, pochodzące z różnych krajów. To praca zbiorowa całej planety. Żaden kraj nie robi takich ultranowoczesnych urządzeń w oparciu wyłącznie o krajowe zasoby.
- Drodzy przyjaciele! Nasi ludzie tworzą historię - zakończył Łukaszenka, wskazując na laptop.
Wiele wskazuje na to, że Białoruś nie będzie w stanie wyprodukować wielu takich "narodowych" komputerów. Zachodnie sankcje wobec Mińska, wprowadzone wiosną 2022 r., obejmują bowiem eksport elektroniki i technologii informatycznych, w tym procesorów.
Kpiny internautów
Występ Łukaszenki wywołał falę kpin na Twitterze. "Wow! Zapewne następnym białoruskim wynalazkiem będzie koło" - czytamy w jednym z tweetów.
"12 proc.? To pewnie będzie klawisze i obudowa" - napisał inny twitterowicz. "Raczej kabel i tektura w opakowaniu" - dodał inny.
"Wow, cały świat zazdrości Białorusi takiego wizjonera!" - żartował inny.
Źródło: Belta/Twitter