Łukaszenka bierze się za partyzantów. "Terrorystów" będą karać śmiercią
Deputowani Izby Reprezentantów przyjęli projekt ustawy zmieniającej Kodeks karny Białorusi. Przepisy dotyczą kary śmierci. Będzie ją można zasądzić za usiłowanie dokonania aktu terrorystycznego. Obrońcy praw człowieka przypominają, że taki zarzut usłyszało wielu partyzantów, którzy zakłócali ruch pociągów z rosyjskimi transportami wojskowymi.
Białoruscy parlamentarzyści, jak informuje serwis belsat.eu, twierdzą, że celem zmian w prawie jest "efekt odstraszający dla elementów destrukcyjnych". Mają one też dowodzić zdecydowanej walki państwa z działalnością terrorystyczną.
- Próbując zdestabilizować sytuację na Białorusi, wywołać konflikty wewnątrz kraju, siły destrukcyjne kontynuują swoją działalność terrorystyczną i ekstremistyczną, której celem jest zabijanie ludzi. Nie poprzestają na niczym, podejmują działania mające na celu zniszczenie urządzeń i torów kolejowych, obiektów o znaczeniu strategicznym, podpalają domy, wysadzają pojazdy w miejscach masowego odpoczynku i gromadzenia się ludzi - stwierdził przewodniczący Izby Reprezentantów Uładzimir Andrejczenka.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę na Białorusi niszczona jest w wielu miejscach infrastruktura kolejowa. W ten sposób blokowane są wojskowe transporty armii rosyjskiej zmierzające w kierunku Ukrainy. Wiceminister spraw wewnętrznych Białorusi Giennadij Kazakiewicz nazwał te działania "aktami terroryzmu". Teraz schwytanym przez białoruskie władze "terrorystom" może grozić śmierć.
Strzał w tył głowy
Białoruś jest ostatnim krajem w Europie i w byłym ZSRR wykonującym karę śmierci. Skazani oczekują na wykonanie wyroku w Zamku Piszczałowskim, więzieniu w centrum Mińska, zwanym Wołodarką od nazwy ulicy, przy której się mieści.
Egzekucję wykonuje się w podziemiach Wołodarki. Skazany zostaje zastrzelony z pistoletu - strzałem w tył głowy.
Źródło: belsat.eu