ŚwiatŁukaszenka do Sikorskiego: to są moi Polacy

Łukaszenka do Sikorskiego: to są moi Polacy

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się w Kijowie z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Minister Sikorski poinformował, że prezydent Łukaszenka zgodził się na powstanie grupy ekspertów polsko-białoruskich w sprawie sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi. Rozmowa trwała ponad godzinę. Dwa razy dłużej niż planowano.

Łukaszenka do Sikorskiego: to są moi Polacy
Źródło zdjęć: © AP | Yves Logghe

25.02.2010 | aktual.: 25.02.2010 16:51

W skład grupy będą wchodzili uprawomocnieni eksperci z Polski i Białorusi, których zadaniem będzie znalezienie "kreatywnych rozwiązań" w sprawie polskiej mniejszości. - Myślę, że udało mi się przekonać prezydenta Łukaszenkę, że jest to sprawa niecierpiąca zwłoki - ocenił minister.

- Prezydent Białorusi zapewnił mnie, że będzie szukał rozwiązań i że może powstać grupa ekspertów, która w rychłym terminie znajdzie rozwiązania satysfakcjonujące dla obu stron - powiedział Sikorski po spotkaniu z Łukaszenką.

- Przyjmujemy tę deklarację na tym etapie za dobrą monetę i będziemy czekali na rezultaty - oświadczył szef MSZ.

Sikorski zaapelował do sił politycznych i mediów o "niepodgrzewanie atmosfery" w sprawie Białorusi, tak aby eksperci polsko-białoruscy mogli wypracować rozwiązania korzystne dla polskiej mniejszości w tym kraju.

- Apelowałbym do mediów i sił politycznych w Polsce, aby pozwolić ekspertom wykonać tę zakulisową pracę bez podgrzewania atmosfery, bez prowokacji, tak aby za jakiś czas Polacy (na Białorusi) mogli działać w autonomicznych strukturach, a Polska i Białoruś mogły rozwijać stosunki gospodarcze, kulturalne i polityczne - powiedział Sikorski.

Podczas spotkania z dziennikarzami białoruski prezydent wypowiadał się jednak dość ostro. - To są moi Polacy, zrobię wszystko, aby na Białorusi było im dobrze- powiedział Łukaszenka, starając się podkreślić, że członkowie polskiej mniejszości są obywatelami Białorusi i zapowiedział, że sam rozwiąże ich problemy

Obaj politycy uczestniczą w Kijowie w uroczystościach zaprzysiężenia Wiktora Janukowycza na prezydenta Ukrainy.

- To dobry pomysł, z którego może wyniknąć coś dobrego - powiedział szef Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut. Zwraca on jednak uwagę, że "dobrym pomysłom nie zawsze towarzyszą ze strony białoruskich władz pozytywne intencje". Wiceprezes organizacji Mieczysław Jaśkiewicz uważa, że najwłaściwszym rozwiązaniem byłaby zgoda Mińska na zarejestrowanie związku, którym kieruje Andżelika Borys. - Chcemy móc legalnie prowadzić naszą działalność - dodaje Jaśkiewicz.

Tymczasem Europejski Bank Inwestycyjny zablokował kredyty dla Białorusi w związku z łamaniem w tym kraju praw człowieka. Ostatnie prześladowania polskiej mniejszości powodują, że sytuacja nie poprawia się. Jeśli władze nie zmienią postępowania do 2013 roku, Mińsk może bezpowrotnie stracić co najmniej pół miliarda euro.

Wiceprezes Banku Marta Gajęcka powiedziała, że na taką właśnie kwotę opiewają przysłane projekty, które w związku z blokadą nie mogą być sfinansowane. - Są to projekty jeśli chodzi o transport, energię, telekomunikację, a także małe i średnie przedsiębiorstwa. I to wszystko jest zawieszone, czyli Białoruś z tego punktu widzenia traci dużą szansę i środki, które mogłaby wykorzystać - dodała Marta Gajęcka.

Odblokowanie finansowania przez Europejski Bank Inwestycyjny jest możliwe tylko wtedy, gdy zgodzą się na to kraje członkowskie Unii. Na razie, po ostatniej fali prześladowań polskiej mniejszości jest to mało prawdopodobne.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)