Łukaszenka: ambasada USA w Mińsku finansowała opozycję
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka
zapowiedział stałe modernizowanie systemu
bezpieczeństwa wojskowego swego kraju; ponadto zarzucił
pracownikom ambasady USA w Mińsku finansowanie działań opozycji -
informują białoruskie portale.
03.07.2008 | aktual.: 03.07.2008 15:02
Jesteśmy świadkami organizowanych przez niektórych polityków prób nie tylko napisania historii na nowo, ale także niszczenia systemu międzynarodowych stosunków powstałych po wojnie - oznajmił Łukaszenka podczas defilady w Mińsku z okazji święta narodowego Białorusi. Dzień Niepodległości obchodzony jest w rocznicę wyzwolenia Mińska spod okupacji hitlerowskiej w 1944 roku.
Łukaszenka wyraził przy tym zaniepokojenie poszerzeniem NATO, które - jak to ujął rości sobie prawo do światowej dominacji. Jego infrastruktura znajduje się blisko naszej granicy. Proces rozmieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej koło naszej granicy staje się nieodwracalny - zaznaczył białoruski prezydent.
W wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Komsomolskaja Prawda" Łukaszenka zarzucił natomiast ambasadzie USA w Mińsku finansowanie białoruskiej opozycji. Wzięliśmy się za ambasadę nie dlatego, że chcieliśmy mocniej uderzyć w Amerykanów. Oni sami stworzyli taką sytuację! Przez ambasadę szły pieniądze na opozycję - wyjaśnił.
Większość pracowników ambasady USA została wyproszona z Mińska przez władze białoruskie. Na początku roku w ambasadzie USA było 35 dyplomatów. 12 marca Mińsk na żądanie strony białoruskiej opuściła ambasador Karen Stewart, 27 marca wyjechało pierwszych 17 dyplomatów. Obecnie pozostało ich czterech.
Walczmy uczciwie! - zaapelował Łukaszenka do USA. Wy, Amerykanie, przegraliście. Nie udało się wam wynieść opozycji do władzy. Nie udała się "pomarańczowa"ani "tulipanowa" rewolucja - powiedział.
Jednocześnie wyraził przekonanie, że Zachodowi, a szczególnie Amerykanom, białoruska opozycja "bardzo się znudziła". To ludzie sprzedajni, nieuczciwi. Jasne, że dali im pieniądze, które muszą odpracować - ocenił prezydent Białorusi.
Zapewnił, że wybory parlamentarne 28 września będą otwarte i demokratyczne i wszyscy się przekonają, kogo dziś popiera naród. Jak ocenił, opozycja dostałaby się do parlamentu tylko wtedy, gdyby sam ją tam wciągnął za uszy.
Dodał, że kandydat opozycji w ostatnich wyborach prezydenckich Aleksander Kazulin nie jest więźniem politycznym i kiedy nadejdzie pora, zostanie zgodnie z prawem zwolniony.
Zrozumcie, że dla nas byłoby lepiej zwolnić Kazulia. On zniszczy całą opozycję. Całą! A oni (tzn. opozycjoniści) biedacy się martwią. Proszą mnie, żebym potrzymał go w więzieniu, choćby do wyborów parlamentarnych - oznajmił Łukaszenka w "Komsomolskiej Prawdzie".
Na uroczystości w Pałacu Republiki prezydent oświadczył też, że gospodarka białoruska staje się coraz bardziej atrakcyjna dla krajowych i zagranicznych inwestorów, i zapowiedział, że celem rządu jest zwiększenie przeciętnej płacy w kraju z 700 do 1000 dol.