Ludzie oddają zabawki do lombardu z biedy? "Bzdura. Odkąd jest 500+, stać ich na nowe"
Zdjęcie z zabawkami na wystawie lombardu obiegło internet. - Ludzie nie oddają tego z biedy. Pozbywają się zabawek, bo kupują nowe. 500+ sprawiło, że tracę klientów – mówi Wirtualnej Polsce Jacek Charkowski, właściciel największej sieci lombardów w Polsce, w tym tego, w którym powstało głośne zdjęcie.
02.03.2019 23:41
"Zabawki dziecięce na wystawie lombardu. Widok, który ściska za gardło" – napisał na Twitterze publicysta Piotr Semka, publikując zdjęcie, na którym widać maskotki. Zdjęcie może sugerować, że z biedy Polacy zastawiają w lombardach nawet zabawki swoich dzieci.
Właściciel 700 lombardów i komisów w Polsce twierdzi, że taka sytuacja to w ostatnich latach prawdziwa rzadkość. – To bzdura. Odkąd wprowadzono 500+ praktycznie nie ma już takich przypadków. Ludzie przynoszą do nas dużo zabawek, ale tylko dlatego, że chcą się ich szybko pozbyć, dzieci już z nich wyrosły lub kupują im ciągle nowe – mówi Charkowski. I dodaje: - Żadne dramatyczne historie za tym nie stoją. Tym bardziej, że za maskotkę można dostać kilka, kilkanaście złotych. Obserwuję raczej tendencję, że rodziny, które pobierają 500+, rezygnują z pracy i dorabiają do świadczenia, odsprzedając niepotrzebne już zabawki.
Charkowski podkreśla, że sytuacja w Polsce w ostatnich latach bardzo się poprawiła. – Wcześniej 30 proc. Polaków korzystało z naszych usług. Teraz może z 10 proc. – mówi Charkowski. Klienci lombardów najczęściej przynoszą używane telefony komórkowe i wózki dziecięce, których już nie potrzebują.
– Zdarza się też sprzęt rehabilitacyjny, zwłaszcza po osobach zmarłych. Czasem jakiś telewizor, bo rodzina kupuje sobie nowszy. Rzadziej zdarza się teraz biżuteria, ale to z powodu cen. Kiedyś za pierścionek można było dostać ponad 100 zł. Dzisiaj 83 – mówi Charkowski. Gdy kupuje od klienta pierścionek za 83 zł, czyści go, naprawia i sprzedaje za 100.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl