Ludzie L.Kaczyńskiego przestają wierzyć w reelekcję?
Otoczenie Lecha Kaczyńskiego liczy, że kaukaski kryzys pomoże prezydentowi przełamać niekorzystne sondaże - pisze "Gazeta Wyborcza". Jednak - dodaje dziennik - coraz mniej wierzy w reelekcję prezydenta.
19.08.2008 | aktual.: 19.08.2008 08:19
Gazeta pisze, że kiedy zaczęła się wojna na Kaukazie, do Kancelarii Prezydenta ściągnięto z urlopu PiS-owskiego speca od politycznego marketingu, europosła Adama Bielana. Zaczęło się planowanie, jak poprawić wizerunek prezydenta.
Prezydent na wtorkowym wiecu w Tbilisi wystąpił w roli silnego przywódcy - przypomina "Gazeta Wyborcza". Jesteśmy tu po to, by podjąć walkę - mówił do 150-tysięcznego tłumu, nie zważając na ostrzeżenia ekipy Tuska, by niepotrzebnie nie zaogniał stosunków z Rosją.
Dziennik dodaje, że po powrocie do Polski zaczęła się ofensywa medialna Kancelarii. Prezydent udzielił wywiadów Polskiemu Radiu, TVP Info, TVN, "Rzeczpospolitej", "Polsce" i pozował "Newsweekowi" do zdjęć za sterami samolotu.
Język wywiadów jest tak ostry jak w Tbilisi. Prezydent krytykuje Unię i NATO za zbyt słabą reakcję wobec Rosji.
PO zaciera ręce, bo - jak mówią politycy Platformy "Gazecie Wyborczej" - taki Lech Kaczyński utoruje drogę do prezydentury Tuska. Polacy boją się wojennego języka, którego używał w Gruzji i w wywiadach prezydent. To komunikat do twardego elektoratu PiS. Innych Kaczyński w ten sposób nie przekona - mówi gazecie współpracownik premiera.