Ludwik Dorn: opowiadam się za karą proporcjonalną do winy i szkodliwości czynu
Moim zdaniem tutaj jest wina i szkodliwość, przede wszystkim wobec naszego kontrkandydata pana Donalda Tuska, pewnej atmosfery debaty publicznej, ale także - co mnie też jako żywo bardzo obchodziło - wobec naszego kandydata, czyli we wszystkich możliwych wymiarach była skrajnie duża. Ja się opowiadam za karą proporcjonalną do winy i do szkodliwości czynu - powiedział Ludwik Dorn, szef klubu parlamentarnego PiS, w "Salonie Politycznym Trójki".
13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 12:29
Jolanta Pieńkowska: Dziś gościem Salonu Politycznego Trójki jest Ludwik Dorn, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry.
Ludwik Dorn: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu.
- Dziś zbiera się koleżeński sąd dyscyplinarny Prawa i Sprawiedliwości, który może albo wykluczyć Jacka Kurskiego z partii, albo przynajmniej zawiesić go w prawach członka PiS-u. Jakiej decyzji Sądu się pan spodziewa?
- Trudno mówić o tym, jakiej decyzji sądu się spodziewam, bo sąd dyscyplinarny w ramach Prawa i Sprawiedliwości cieszy się pewną autonomią. Ja mogę powiedzieć jakiego ja jestem zdania na temat tego co się stało. Otóż w moim przekonaniu pan Kurski zachował się skrajnie nieetycznie, pomówił rodziny Donalda Tuska, a przez konsekwencje także straszliwie zaszkodził Lechowi Kaczyńskiemu, czyli skrzywdził obu kandydatów.
Czyli gdyby Pan był w tym sądzie, zdecydowałby Pan o tym żeby Jacek Kurski wyleciał z partii?
- Ja powiem tak, uważam że kara powinna być proporcjonalna do winy i szkodliwości popełnionego czynu.
A może Pan powiedzieć bardziej wprost?
- Nie, ponieważ byłoby czymś złym gdyby wiceprezes partii mówił czego oczekuje od Sądu Dyscyplinarnego.
To rozumiem, ale mógłby powiedzieć jaką decyzję by podjął gdyby był w tym sądzie.
- Gdybym ja był w tym sądzie, bym opowiadał się... Nie, nie, to może zostać odebrane wewnątrz partii jako wywieranie pewnej publicznej presji na te koleżanki i tych kolegów, którzy są w sądzie. Powtarzam - moim zdaniem tutaj wina i szkodliwość, przede wszystkim wobec naszego kontrkandydata pana Donalda Tuska, pewnej atmosfery debaty publicznej, ale także - co mnie też jako żywo bardzo obchodziło - wobec naszego kandydata, czyli we wszystkich możliwych wymiarach była skrajnie duża. Ja się opowiadam za karą proporcjonalną do winy i do szkodliwości czynu.
Przeczytaj cały wywiad