Ludwik Dorn: nowe wybory są pewne
Wybory i to, że się odbędą w przypadku tych samorządowców, którzy się spóźnili, albo tych oświadczeń nie złożyli, jest pewne przy obecnie obowiązującym stanie prawa - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" wicepremier Ludwik Dorn, minister spraw wewnętrznych i administracji.
24.01.2007 13:01
Michał Karnowski: Chyba najważniejsze dziś pytanie, kiedy nowe wybory samorządowe?
Ludwik Dorn: Nie mogę na to pytanie odpowiedzieć. W różnych gminach może być różnie. Czas będzie zależał od tego, jak w różnych przypadkach będą zachowywali się ci samorządowcy, którzy już z mocy prawa stracili mandat, bo jest droga odwoławcza od decyzji. Rady mogą zachowywać się różnie, podejmować uchwały, bądź ich nie podejmować, będzie wkraczał wojewoda z rozstrzygnięciem zastępczym. Potem to może być kwestionowane przed sądami administracyjnymi, bądź nie. W związku z tym, terminów tutaj nie można podać.
Same wybory i to, że się odbędą w przypadku tych samorządowców, którzy się spóźnili, albo tych oświadczeń nie złożyli, jest pewne?
- Jest pewne przy obecnie obowiązującym stanie prawa.
Czy w takim razie, rozwiązanie, które np. proponuje PSL, żeby znowelizować ustawę wydłużając termin, w którym można złożyć to oświadczenie, jest do przyjęcia?
- Oczywiście jest do przyjęcia w tym sensie, że akurat ja byłbym tutaj przeciwny, ale teoretycznie jest do przyjęcia. Ale obejmowałoby to, co by się działo po uchwaleniu ustawy, a nie działało wstecz. Ludzie zachowują się różnie, różnie zachowują się rady. Już są takie przypadki, kiedy rady ogłaszają wygaśnięcie mandatu, bądź sami burmistrzowie stwierdzają, że przykro im, pomylili się.
To m.in. dziś podaje "Dziennik", w Czeladzi: zawiniłem, odchodzi. Tak w dwóch słowach można streścić oświadczenie burmistrza Czeladzi w woj. śląskim. Pomimo, że rada nie przyjęła jego rezygnacji, tzn. wygaśnięcia jego mandatu, to on sam złożył ten mandat Marek Morozowski - co ciekawe - polityk PO. A więc pewne rzeczy w terenie już się dzieją?
- Pewne rzeczy się dzieją. I tutaj nie może być swego rodzaju nagrodą dla kogokolwiek, jakiegokolwiek wójta, prezydenta czy burmistrza, że będzie przeciągał sprawę, wynajdywał - nie tyle kruczki prawne, bo sprawa jest jasna - co wykorzystywał wszystkie tryby odwoławcze, instancyjne po to, aby ewentualnie doczekać do ewentualnego, wysoce mało prawdopodobnego uchwalenia zmiany prawa przez Sejm. Oczywiście, żadne prawo nie jest wieczne, ale w sposób oczywisty w tej sytuacji, zmiany w nim mogą regulować stany przyszłe, a nie obecne. Czy fizycznie, Pana zdaniem, jest tak, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest już prezydentem miasta stołecznego Warszawy?
- Ja bardzo proszę zdewarsawianizować problem.
Trudno będzie, Panie premierze.
- Tak, tylko proszę zauważyć, póki nie okazało się, że pani prezydent Warszawy żyła w stanie całkowitej ignorancji prawnej, w przeciwieństwie do ok. 95% polskich burmistrzów, prezydentów i wójtów - wójtów niekiedy z terenów wiejskich, którzy nie mieli tytułu naukowego, doktora nauk prawnych - póki to się nie okazało, to rzecz cieszyła się dosyć umiarkowanym zainteresowaniem środków masowego przekazu.
Czy Marek Morozowski, burmistrz Czeladzi, w dniu, w którym minął termin złożenia oświadczenia majątkowego - a on tego nie zrobił - tracił mandat?
- Tak. Tracił mandat. Przestawał mieć mandat z mocy prawa, gdyż uchwały rady, czy stwierdzenie zastępcze wojewody ma tylko - używając języka technicznego - charakter deklaratoryjny, tzn. stwierdza ono coś, co się stało.
Czy w takim razie Hanna Gronkiewicz-Waltz, w dniu, w którym minął termin - a ona nie złożyła oświadczenia majątkowego swojego męża - przestała być prezydentem miasta stołecznego Warszawy?
- Tak.
Dzisiaj podjęte decyzje przez prezydenta są prawne, nieprawne? Ważne, nieważne?
- To jest sprawa, która wymaga interpretacji - na pewno są prawne, póki ktoś ich nie zakwestionuje, np. jakaś strona zainteresowana. Nie każdy może kwestionować, gdyż zawsze istnieje domniemanie legalności.
Jeśli Rada Warszawy - a jest takie prawdopodobieństwo - nie stwierdzi wygaśnięcia mandatu pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, co dalej?
- Wtedy wkracza wojewoda z rozstrzygnięciem zastępczym, czyli wtedy wojewoda stwierdza.
I wybory kiedy, w takim razie? Wracam do pierwszego pytania.
- Pan mówi konsekwentnie pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, ja będę mówił konsekwentnie wójt, prezydent lub burmistrz, to zależy, że stwierdzenie jest decyzją administracyjną i jest możliwość, którą ma każdy, zaskarżania tej decyzji do sądu administracyjnego, co jest możliwe. Byłoby to niedobre, bo uchybiałoby powadze władzy publicznej. Ale nie wszystkie osoby, które uzyskują mandat w drodze wyborów, czy w inny sposób, są osobami poważnymi.