Ludwik Dorn: nawet prawica będzie mówić "każdy, byle nie PiS"
Rządy PiS będą incydentem - mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” były minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn. - Zawsze miło widzieć, jak ekipa, której rządy uważam za szkodliwe, z zapałem kopie sobie grób - zaznaczył.
14.02.2017 | aktual.: 14.02.2017 07:37
W rozmowie z dziennikarką Agnieszką Kublik, Dorn ocenił działania PiS dotyczące utworzenia warszawskiej metropolii oraz ograniczenia liczby kadencji samorządów do dwóch. - Obserwuję to bez lęku i z pewną satysfakcją, bo to zawsze miło widzieć, jak ekipa, której rządy uważam za szkodliwe, z zapałem kopie sobie grób - podkreślił.
Zdaniem Dorna PiS może rządzić w Warszawie, ale nie może „komenderować” na szczeblu lokalnym. Według byłego ministra spraw wewnętrznych nawet przedstawiciele prawicy odpłacą się PiS za to, że nie będą mogli kandydować w wyborach. - Ten konserwatywny i prawicowy lud, którego matecznikiem jest Polska wschodnia i południowa, myśli tak: pan prezes mówi, że trzeba dorwać ryżego, czyli Tuska i połamać mu rączki i nóżki, a to znakomicie, jesteśmy za tym – powiedział. Jednak do czasu. - Ci odsunięci będą budować koalicję antypisowską, będą w wyborach samorządowych i parlamentarnych agitować: słuchajcie, każdy, byle nie te sukinkoty z PiS – dodał.
Zwrócił też uwagę, że PiS niekoniecznie będzie mogło liczyć na poparcie nowo wybranych wójtów. – Jaki mają interes popierać PiS w wyborach parlamentarnych za dwa lata, jeśli wszystkie inne partie ogłoszą, ze cofną te zmianą? Oni chcą mieć pewność, ze jeżeli ludzie ich zaakceptują, to będą sobie tymi wójtami i burmistrzami przez dłużej niż dwie kadencje. I znów następuje skokowy przyrost wrogów i zerowy sojuszników – podkreślił Dorn.
Skąd według Dorna takie pomysły lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego? – Bo Pan Kaczyński ma taką roussoistyczną wizję rządów, gdzie lud, który ujawnia swoją wolę polityczną, winien składać się z izolowanych jednostek, które na zasadzie politycznej integruje wyłącznie jego partia – zaznaczył Dorn.
– A przecież wymiana usług to jedna z podstawowych zasad życia społecznego, od społeczności pierwotnych po skomplikowane społeczności polityczne. Odwzajemniamy usługi, musi być pewna równowaga wkładów i wypłat, bo inaczej ład społeczny jest niesprawiedliwy – podkreślił były minister spraw wewnętrznych.
Skomentował również skuteczność działań partii rządzącej. - PiS dysponuje tylko aparatem represji propagandowej w postaci swoich szczekaczek, z mediami publicznymi na czele – zaznaczył Dorn. Jego zdaniem przejęcie kontroli przez PiS możliwe byłoby tylko jeśli sfałszowano by wybory. Choć Prawo i Sprawiedliwość ma do dyspozycji wszystkie służby, to według Dorna, one „niekoniecznie są wyrywne”. - Fałszowanie wyborów to wielka operacja polityczno-biurokratyczno-instytucjonalna. Gdzie są chętni? Nie widzę.
Dorn, zapytany o to, czy PiS tego, nie wie, odpowiedział: - To jest pytanie: czy oni tego nie widzą, czy też pan Kaczyński nie ma narzędzi intelektualnych, żeby rozpoznać tę konfrontację między podstawowymi wyobrażeniami większości Polaków o funkcjonowaniu społeczności lokalnej a swoim wyobrażeniem? Pan Kaczyński narzędzia ma. Tylko nie potrafi ich użyć.
- To klasyczny przypadek hybris. W kulturze starożytnej Grecji hybris oznacza dumę, pychę uniemożliwiającą prawidłowe rozpoznanie sytuacji i własnej kondycji. Hybris sprawia, że wykraczamy poza miarę, którą wyznaczyli nam bogowie – kontynuował Dorn. Dodał przy tym, że jak ktoś popada w hybris, to zapomina, że społeczeństwo, to nie plastelina.
Przyznał też, że nikt nie przewidział takich porażek jak kampania, którą prowadził Bronisław Komorowski czy to, że lewica znalazła się poza Sejmem. Zdaniem Dorna, nie ma przesłanek, by rządy PiS były czymś innym niż incydentem.
Na koniec odniósł się do informacji, że Kaczyński w 2019 roku będzie miał 70 lat. - I już nie będzie tak szybki. Będzie coraz wolniejszy, ale od fotela prezesa nie da się odstawić, a jeśli odziedziczył gen długowieczności po mamie… Cztery lata samodzielnych rządów PiS będą incydentem, ale sama partia będzie się męczyć z prezesem Kaczyńskim o wiele dłużej - podkreślił.