WAŻNE
TERAZ

"Analizujemy wyniki". Sztab Trzaskowskiego zapowiada protest wyborczy

Tragiczna śmierć kibica - zginął pod kołami radiowozu

Do tragedii doszło w Zielonej Górze po finale ligi żużlowej. W czasie fetowania drużynowego Mistrzostwa Polski na żużlu wywalczonego przez Falubaz Zielona Góra, pod koła nieoznakowanego radiowozu wpadł kibic, który zginął na miejscu. Radiowóz nie miał szans ominąć mężczyzny, który przechodził w niedozwolonym miejscu i rozmawiał przez telefon - ustaliła prokuratura. Po wypadku wybuchły zamieszki. Okolice wyglądają jak pobojowisko. Jedna policjantka została kopnięta w twarz - ma złamaną szczękę, druga ma pękniętą podstawę czaszki. Zatrzymano jedenaście osób, w tym jedną kobietę.

Tragiczna śmierć kibica - zginął pod kołami radiowozu
Źródło zdjęć: © youtube.com
2013

Policyjny bus jechał prawidłowo

Ze wstępnych ustaleń wynika, że nieoznakowany samochód policyjny, który potrącił śmiertelnie mężczyznę, nie jechał z dużą prędkością - przekraczającą 50 km/h - poinformowała zielonogórska prokuratura okręgowa prowadząca śledztwo w tej sprawie.

- Ślad hamowania jest stosunkowo długi, ale nie ma pewności, że jest to ślad hamowania tego pojazdu. Nie było dużego ruchu na ulicach, był duży ruch pieszy. Z naszych wstępnych informacji wynika, że nie była to duża prędkość. Radiowóz nie miał szans ominąć tego mężczyzny. Jest to mieszkaniec Zielonej Góry, lat 23, ojciec dziecka w wieku 5 lat - powiedział Alfred Staszak z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Prokuratorzy poinformowali, że biegły, który brał udział w zabezpieczaniu śladów na miejscu zdarzenia wstępnie stwierdził, że nic nie wskazuje na to, by prędkość, z jaką jechali policjanci, była większa niż 50 km/h.

Jeszcze w poniedziałek będzie przeprowadzona rekonstrukcja tego wypadku.

Jak podała prokuratura, w trakcie tych incydentów zatrzymano dziewięć osób - ośmiu mężczyzn i kobietę. Znajdują się w policyjnej izbie zatrzymań.

Zamieszki po śmierci kibica

Policja użyła gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. W działania zaangażowani byli również antyterroryści - czytamy na stronie TOK FM. Dziewięć osób zostało zatrzymanych. Na miejsce udają się wiceszef MSWiA Adam Rapacki i wiceszef policji Waldemar Jarczewski.

Do tragedii doszło w środku nocy, gdy kibice wracali już po fetowaniu mistrzostwa. Jeden z nich wpadł pod nieoznakowany samochód policji. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że pieszy nagle znalazł się na środku ulicy. Przebiegając przez pas zieleni, prawdopodobnie chciał się przedostać na drugą stronę jezdni - poinformował rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. Prawdopodobnie mógł rozmawiać przez telefon.

Policjanci kierujący nieoznakowanym radiowozem próbowali udzielać mu pierwszej pomocy - poinformowała zielonogórska prokuratura, przedstawiając wstępne ustalenia w tej sprawie.

Kilkuset kibiców zaczęło wówczas regularną walkę z policją. - Policjanci zostali zaatakowani przez grupę agresywnych osób kamieniami. Zgon mężczyzny - jak dodał prokurator - stwierdzono ok. godziny 2.30 i wtedy też wezwano prokuratora, który jednak z powodu zamieszek, nie mógł dojechać na miejsce. Radiowozem kierował st. sierżant, policjant z sześcioletnim stażem w prewencji.

Staszak dodał również, że po śmierci mężczyzny tłum kibiców zaatakował policjantów. Ranne zostały dwie policjantki, jedna została kopnięta w twarz i ma złamaną szczękę. Druga trafiła do szpitala z pękniętą czaszką. W wyniku zajść powybijano szyby w witrynach sklepów, zdemolowano stację paliw, zniszczono radiowozy na policyjnym parkingu.

Trzy postępowania ws. zamieszek

Trzy postępowania w sprawie różnych zdarzeń z zamieszek zielonogórskich prowadzi prokuratura okręgowa w tym mieście - oświadczył prokurator Alfred Staszak na specjalnej konferencji prasowej w Zielonej Górze.

Według niego, jedno śledztwo dotyczy czynnej napaści na dwie funkcjonariuszki policji. Jedna miała zostać kopnięta w twarz, w wyniku czego ma złamaną szczękę, zaś druga zaatakowana ma pękniętą czaszkę.

Inne postępowanie dotyczy wypadku policyjnego nieoznakowanego samochodu, w wyniku którego potrącony został kibic zielonogórskiej drużyny żużlowej. Staszak przyznał, że z ustaleń wynika, iż kibic przechodząc przez ulicę rozmawiał przez telefon komórkowy, co mogło spowodować, że nie zwrócił on uwagi na jadący, nieoznakowany samochód policyjny. Kierował nim starszy sierżant prewencji z 6-letnim stażem, autem jechali też inni funkcjonariusze. Kierowca był trzeźwy.

Osobne postępowanie zielonogórska prokuratura prowadzi w sprawie niszczenia mienia przez uczestników zamieszek. Policja i prokuratura apeluje do poszkodowanych właścicieli samochodów czy sklepikarzy, którym zniszczono i okradziono witryny o zgłaszanie szkód i składanie zeznań.

Staszak oświadczył, że według wstępnych ustaleń policja w celu rozproszenia tłumu uczestników zamieszek użyła gazów łzawiących i armatki wodnej, a kiedy okazało się to nieskuteczne - także broni gładkolufowej, ale strzelając tylko w powietrze. 6 policjantów miało oddać 155 strzałów.

Jak poinformowała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak, szef policji powołał specjalny zespół kontrolny, który ma wyjaśnić zabezpieczenie imprezy - mistrzostw Polski na żużlu. - Zabezpieczyliśmy już m.in. nagrania z monitoringu, są one analizowane - powiedziała.

- Zatrzymano kilkanaście najagresywniejszych osób. W mieście jest już spokojnie, ale na ulicach wciąż są patrole - dodał rzecznik.

Jak powiedział w TVN24 podkom. Sławomir Konieczny, śmierć kibica to nieszczęśliwy wypadek. Jednak dokładne przyczyny wypadku ustalają prokuratorzy i biegli. Bliscy zmarłego mężczyzny są pod opieką policyjnego psychologa.

Po godzinie 6 rano w miejscu tragedii zapłonęły pierwsze znicze. Donald Tusk przerywa kampanię

Premier Donald Tusk skrócił wyborczą wizytę w Katowicach, by w Warszawie spotkać się z szefostwem policji i MSWiA ws. wydarzeń w Zielonej Górze. Złożył wyrazy współczucia rodzinie kibica, który zginął potrącony przez radiowóz i wyraził solidarność z policjantką ranną w czasie zajść.

Krótko przed wyjazdem z Katowic premier powiedział dziennikarzom, że spotkanie z kierownictwem policji ma służyć uzyskaniu pełnej informacji na temat wydarzeń w Zielonej Górze, ale także wsparciu policji w tej trudnej sytuacji. Szef rządu zaznaczył, że z przekazywanych mu informacji wynika, że potrącenie kibica przez radiowóz było "typowym wypadkiem drogowym". Późniejsze zajścia z udziałem kibiców Tusk uznał za niedopuszczalne.

- Prawdopodobnie, z tych informacji, które mam w tej chwili, na pewno był to wypadek drogowy, a nie wskutek interwencji. Ale ponieważ tam nerwy są duże, ucierpiała bardzo mocno młoda policjantka, atakowano policjantów w sposób wyjątkowo brutalny, chcę pokazać, że to jest dla mnie bardzo ważna sprawa, ale chcę też wesprzeć policję w tym trudnym momencie - powiedział Tusk.

Premier poinformował, że informacje o przebiegu wypadku w Zielonej Górze otrzymał od komendanta głównego policji. - Oczywiście prokuratura będzie tutaj dokładnie sprawdzała, ale wszystko na to wskazuje, że mamy do czynienia z typowym wypadkiem drogowym, a nie wskutek interwencji. Natomiast to, co działo się później, jest absolutnie niedopuszczalne, to znaczy niszczenie radiowozów, atakowanie komisariatu i atakowanie policjantów, w tym tej bardzo dzielnej funkcjonariuszki - ocenił premier.

Premier, który w poniedziałek rano miał spotkanie w Katowicach, prosto z niego pojechał lotnisko, skracając wyborczą wizytę na Śląsku. Podczas wcześniejszego briefingu prasowego Tusk zaznaczył, że w Zielonej Górze zginął człowiek. - Najważniejsze to wyrazić solidarność z rodziną zmarłego. Składam wyrazy współczucia od siebie i od rządu. Równocześnie chcę wyrazić pełną solidarność z policjantką, która została ciężko ranna w czasie tych zajść - podkreślił premier.

- Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, by w takich dramatycznych sytuacjach zapewnić pełną stabilność państwa i przede wszystkim, by wyrazić też solidarność z funkcjonariuszami, bo to od nich zależy bezpieczeństwo na ulicach - mówił Tusk.

Dodał, że nie chce, by "ta tragiczna sytuacja była w jakikolwiek sposób wykorzystywana w kampanii". - Raczej wykluczam w związku z tym takie czysto kampanijne sytuacje. Dla mnie dzisiaj pierwszym zadaniem jest jak najszybciej doprowadzić do wyjaśnienia okoliczności tego wypadku zapewnić bezpieczeństwo i spokój obywatelom Zielonej Góry i zapewnić opiekę policjantce - powiedział premier.

Jak mówił, liczy na to, że "Polacy współczując, bo śmierć zawsze jest czymś tragicznym i nie do zaakceptowania, będą z wielkim zrozumieniem i solidarnością myśleli o policji, o innych funkcjonariuszach, o państwie, kiedy trzeba zapewnić spokój i bezpieczeństwo".

Jak dodał, jeśli okaże się, że "sytuacja nie jest krytyczna", wróci do kampanii wyborczej. Na Śląsku spodziewany jest ponownie w czwartek.

Tusk musi wrócić do obowiązków związanych z funkcją premiera

- Pan premier oprócz tego, że jest liderem partii i prowadzi kampanię, pełni obowiązki premiera, w związku z tym rząd oczywiście i administracja muszą normalnie funkcjonować. I niestety bywają takie tragiczne sytuacje, w których tę kampanijną działalność pana premiera trzeba zawiesić i musi wrócić do obowiązków związanych z funkcją premiera - powiedział dziennikarzom rzecznik rządu Paweł Graś.

W późniejszej rozmowie Graś zaznaczył, że premier przede wszystkim chce odebrać raport na temat tego co się wydarzyło ostatniej nocy w Zielonej Górze oraz chce dokonać analizy sytuacji związanej z możliwym rozwojem wypadków.

- Wszyscy pamiętamy sytuację ze Słupska, gdy zamieszki kibiców trwały przez kilka dni. Mamy nadzieję, że tej sytuacji teraz uda się uniknąć, ale wszystko pan premier chce osobiście sprawdzić i wszystkiego doglądnąć - mówił Graś.

- Na pewno w czwartek będziemy na Śląsku. Śląsk jest dla PO i dla pana premiera bardzo ważnym miejscem, w związku z tym podczas tej kampanii na pewno na Śląsku jeszcze się pojawi - powiedział rzecznik rządu. Natomiast - jak mówił - co do dalszej trasy objazdu premiera i dalszego przebiegu kampanii wyborczej, decyzje będą podejmowane na bieżąco.

Pytany, czy w czwartek na Śląsku odbędzie się konwencja wyborcza PO, odparł: "Tak, gdzieś na Śląsku na pewno chcemy się spotkać w większym gronie". - Czy to będą Katowice, czy to będzie jakieś inne miasto, będziemy decydować w ciągu najbliższych dni - dodał.

Na uwagę, że we wtorek premier miał być m.in. w Zielonej Górze i pytany, czy w tej sytuacji dojdzie do jego wizyty, Graś powiedział, że tego dnia na pewno nie. - Jutro jest posiedzenie rządu, w związku z tym jutrzejszy dzień i tak planowaliśmy w Warszawie - zaznaczył.

Rzecznik rządu stwierdził, że pewne jest to, iż "walka będzie trwała do piątku, do północy czyli do początku ciszy wyborczej.

Wybrane dla Ciebie

Zełenski o sytuacji na froncie. Rosyjskie natarcie w obwodzie sumskim zatrzymane
Zełenski o sytuacji na froncie. Rosyjskie natarcie w obwodzie sumskim zatrzymane
Francuscy kierowcy pozywają Teslę. Chodzi o polityczne skojarzenia
Francuscy kierowcy pozywają Teslę. Chodzi o polityczne skojarzenia
Będzie protest wyborczy. Jednoznaczna zapowiedź ze sztabu Trzaskowskiego
Będzie protest wyborczy. Jednoznaczna zapowiedź ze sztabu Trzaskowskiego
Incydent na Paradzie Równości w Warszawie. Trzeba ją było tymczasowo przerwać
Incydent na Paradzie Równości w Warszawie. Trzeba ją było tymczasowo przerwać
Skarbówka może sprawdzić twoje zakupy. Oto co musisz wiedzieć
Skarbówka może sprawdzić twoje zakupy. Oto co musisz wiedzieć
Pojawił się na paradzie. Rafał Trzaskowski zabrał głos
Pojawił się na paradzie. Rafał Trzaskowski zabrał głos
Sprawdzili wypowiedź Nawrockiego. Okazało się, że to fejk
Sprawdzili wypowiedź Nawrockiego. Okazało się, że to fejk
Incydent w Sejmie. Zawiadomienie do prokuratury ws. Grzegorza Brauna
Incydent w Sejmie. Zawiadomienie do prokuratury ws. Grzegorza Brauna
Szczęśliwy finał poszukiwań 3-latka z powiatu iławskiego
Szczęśliwy finał poszukiwań 3-latka z powiatu iławskiego
Drapacz chmur w ogniu. Wielka ewakuacja w Dubaju
Drapacz chmur w ogniu. Wielka ewakuacja w Dubaju
Donald Trump ujawnił majątek. Jest całe oświadczenie
Donald Trump ujawnił majątek. Jest całe oświadczenie
Izraelskie ataki na irańskie obiekty nuklearne. Dziewięciu naukowców zabitych
Izraelskie ataki na irańskie obiekty nuklearne. Dziewięciu naukowców zabitych