Prezydent Zielonej Góry: zalecane jest pozostanie w domu, jeżeli nie ma takiej potrzeby
Janusz Kubicki ostrzegł mieszkańców Przylepu, gdzie trwa dogaszanie pożaru, aby unikali wychodzenia na zewnątrz. "Zalecane jest pozostanie w domu, jeżeli nie ma takiej potrzeby. W Przylepie odczuwalny jest jeszcze zapach związany z pożarem" – napisał prezydent Zielonej Góry. Sytuacja w innych miejscowościach jest na szczęście lepsza.
23.07.2023 | aktual.: 23.07.2023 13:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od soboty z pożarem hali w Przylepie, w której składowane są niebezpieczne substancje walczy około 200 strażaków. Jak podał w niedzielę rzecznik lubuskiej PSP st kpt. Arkadiusz Kaniak, pożar już się nie rozprzestrzenia. Ogień jest pod pełną kontrolą i nie ma zagrożenia, by się rozprzestrzenił w przyszłości.
Zaś jak poinformował w niedzielę prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, badania jakości powietrza nie wykazały przekroczenia norm, zagrażającego bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkańców.
Przekazał, że mieszkańcy Zielonej Góry mogą "bezpiecznie i bez żadnych ograniczeń przemieszczać się po mieście". Zalecił jednak, aby osoby przebywające w Przylepie unikały wychodzenia na zewnątrz z powodu wciąż jeszcze odczuwalnego zapachu związanego z pożarem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Służby wciąż monitorują jakość powietrza
Kubicki poinformował również, że cztery grupy chemiczne straży pożarnej i jedna grupa chemiczna wojska cały czas monitorują jakość powietrza. Podkreślił też, że pożar został opanowany, a akcja straży pożarnej powinna zakończyć się w niedzielę.
"Na bieżąco będą monitorowane parametry wody, przede wszystkim w zbiornikach otwartych. Przylep jest skanalizowany, woda dostarczana jest przez zielonogórskie wodociągi. Najważniejsze jest ustalenie czy doszło do skażenia gleby. Sanepid będzie prowadził dodatkowe badania wody, aby monitorować sytuację" – napisał w komunikacie prezydent miasta.
Przekazał również, że nie ma osób poszkodowanych w pożarze w Przylepie. "Nikt nie został hospitalizowany, nikt nie zgłosił się do szpitala czy nocnej opieki z jakimkolwiek problemem związanym z pożarem. Nikt ze służb ratunkowych - policji, straży pożarnej, medyków - działających na terenie pożaru nie zgłaszał żadnych dolegliwości zdrowotnych i ani objawów zatrucia" – podkreślił Kubicki.