Tusk o "smrodzie pisowskiej korupcji". Spore emocje w sieci
Donald Tusk zareagował na wydarzenia w Zielonej Górze, gdzie od soboty płoną składowiska chemikaliów. Lider Platformy Obywatelskiej opublikował wymowny wpis na Twitterze. Na reakcję z rządu nie trzeba było długo czekać. Głos zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki.
23.07.2023 | aktual.: 23.07.2023 12:08
Z pożarem hali magazynowej w Zielonej Górze, w której składowane były substancje niebezpieczne, walczy obecnie 60 zastępów państwowej i ochotniczych straży pożarnych. Mieszkańcy mieli wcześniej alarmować o niebezpieczeństwach, jakie niesie składowisko. Teraz na pożar zareagował Donald Tusk.
"Smród płonących odpadów w Zielonej Górze. Smród setek bezkarnych nielegalnych składowisk. Smród pisowskiej korupcji w całej Polsce. Kaczyński i Sasin na pikniku" - napisał na Twitterze szef PO.
Na wpis Donalda Tuska zareagował premier Mateusz Morawiecki. "Obrzydliwe. Kuglarz z PO - Partii Oszustów nawet pożar chce wykorzystać do swego czarnego PR. Wykorzystają każde nieszczęście, żeby skłócić Polaków. Smród kłamstwa powrócił do Polski razem z Tuskiem. Państwo Polskie od soboty walczy z pożarem i jego skutkami. Dziękuję służbom za wspaniałą pracę, a Polakom za zachowanie spokoju!" - napisał szef polskiego rządu.
Głos zabrała również minister środowiska Anna Moskwa. "Śmierdzą śmieci sprowadzane masowo za Pana rządów Panie Tusk. Pozostawione mieszkańcom w wielu dziwnych miejscach niebezpieczne odpady. Wypowiedzieliśmy wojnę mafii śmieciowej - drastyczne kary, system SENT, wyhamowanie tego nielegalnego śmierdzącego procederu z lat 2012-15. Jestem na miejscu akcji i czuwam" - oświadczyła.
Oskarżyła też Elżbietę Polak. Jej zdaniem marszałek województwa lubuskiego "niezmiennie dezinformuje mieszkańców Zielonej Góry".
Wpis opublikował także rzecznik PiS Rafał Bochenek. "Pożar odpadów w Zielonej Górze pokazuje, jak bardzo władza PO ZATRUWA politykę oraz nasze życie. To Starosta z PO wydał zgodę na składowisko,a marsz. z PO (ta od rtęci w Odrze, której nigdy nie było) nie nadzorowała tego co się tam dzieje. Nieudacznicy!" - napisał polityk w sieci (pis. oryg. - przyp. red.).
Minister zapewnia: nie ma zagrożenia dla mieszkańców
Od soboty z pożarem hali w Przylepie, w której składowane są niebezpieczne substancje walczy około 200 strażaków. O godz. 9 w niedzielę w Zielonej Górze odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego, w którym udział wzięła minister Moskwa.
- Na dzisiaj nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców, ale to wszystko dzięki temu, że Państwowa Straż Pożarna, Ochotnicze Straże Pożarne podejmują adekwatne działania. Jest duże zaangażowanie policji, Inspekcji Ochrony Środowiska, ratowników i wszystkich służb - powiedziała minister.
Moskwa dodała też, że kolejnym etapem po zakończeniu akcji ratowniczej będzie przeprowadzenie analiz stanu środowiska. Powołana zostanie ponadto grupa, która zajmie się usuwaniem skutków pożaru. - Takie działania, zaraz po zakończeniu akcji ratowniczej, będą podjęte - obiecała polityk.
Posłanka o miejscu pożaru: wymiotowałam jak kot
O swoich wizytach w miejscu pożaru opowiedziała w rozmowie z TVN24 posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, która jeszcze jako działaczka i radna Zielonej Góry interesowała się tym tematem.
- WIOŚ (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska) stwierdził, że są braki w dokumentacji w firmie Avignon, co ona tam naprawdę składuje i nie można było tego do końca ustalić. To były skorodowane beczki, układane jedna na drugie - powiedziała polityk.
Jak przekazała, podczas wizyt obok hali magazynowej w Zielonej Górze widziała chore zwierzęta. - Ludzie się skarżyli na to, że było im niedobrze. My sami po tym, jak poszliśmy z kamerą w okolice tej hali, to ja wymiotowałam jak kot, więc naprawdę tam śmierdziało i śmierdziało tak, że to rzeczywiście skutkowało u ludzi - podkreśliła posłanka.