Łubnice. Syn usłyszał zarzuty zabójstwa ojca. Wpadł, bo chciał wziąć kredyt

27-letni Dawid K. usłyszał zarzut zabójstwa swojego ojca. Do tragedii doszło w miejscowości Szczebrzusz w gminie Łubnice (woj. świętokrzyskie). Według śledczych mężczyzna zadał kilka ciosów nożem, ciało wywiózł do lasu i podpalił. Wpadł, po tym, jak pojawił się w jednym z banków z zamiarem wzięcia kredytu.

Łubnice. Syn usłyszał zarzuty zabójstwa ojca. Wpadł, bo chciał wziąć kredyt
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski
Sylwester Ruszkiewicz

- 27–letni Dawid K. został zatrzymany w poniedziałek kilka minut po 9-tej po wyjściu z jednego z banków w centrum Jędrzejowa, niedaleko placu Kościuszki. W placówce chciał wziąć kredyt gotówkowy. Po wyjściu z banku był zaskoczony, ale nie stawiał oporu. Zatrzymali go kryminalni. Został przewieziony do policyjnego aresztu – mówi nam jeden ze śledczych, osoba znająca kulisy sprawy.

Po zatrzymaniu, 27-latek miał mówić policjantom, że zrobił krzywdę ojcu i wskazał miejsce, w którym go zostawił. Niedługo później w zagajniku w gminie Kije w powiecie pińczowskim policjanci znaleźli zwłoki 51-letniego mężczyzny.

Zobacz także: Tragiczne okoliczności zaginięcia 5-letniego Dawida. Policja użyła śmigłowca

We wtorek po południu Prokuratura Rejonowa w Staszowie postawiła dwa zarzuty Dawidowi K.

- Pierwszy dotyczący pozbawienia wolności i kierowania gróźb wobec swojej babci oraz drugi dotyczący zabójstwa ojca ze szczególnym udręczeniem, połączonego z pozbawieniem go wolności w celu dokonania zaboru mienia w postaci pieniędzy oraz dokumentów. Przesłuchany dwukrotnie w charakterze podejrzanego Dawid K. najpierw przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, a następnie zaprzeczył sprawstwu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień, ale równocześnie podtrzymał pierwsze swoje wyjaśnienia - informuje Daniel Prokopowicz, rzecznik prokuratury okręgowej w Kielcach.

Dwaj mężczyźni z gminy Łubnice ostatni raz widziani byli w sobotę. Dawid K. miał wrócić do domu i zaatakować swoją babcię. Potem, gdy do domu wrócił ojciec, miał go pobić i siłą zaciągnąć do samochodu. Kobieta uciekła do sąsiadów i zawiadomiła policję.

Uciekł ze szpitala, doszło do tragedii

Jak ujawnia prokuratura, w sobotę Dawid K. samowolnie oddalił się ze szpitala psychiatrycznego i udał do Szczebrzusza w powiecie staszowskim, gdzie uwięził swoją babcię, której groził m.in. przy użyciu noża. Kobiecie udało się jednak oswobodzić i uciec.

- W tym czasie na miejscu pojawił się 51-letni ojciec sprawcy, który przyjechał samochodem i doszło pomiędzy nimi do awantury, w trakcie której Dawid K. zadał ojcu kilka ciosów nożem, a następnie wciągnął go do samochodu. W następstwie zadanych obrażeń pokrzywdzony zmarł. Potem w pobliżu miejscowości Kije sprawca ciało zamordowanego ojca porzucił i podpalił w lesie - informuje Daniel Prokopowicz, rzecznik prokuratury okręgowej w Kielcach.

Jak ustaliła WP, w akcji poszukiwawczej brało udział ok. 400 funkcjonariuszy policji, także psy oraz black hawk - najnowocześniejszy śmigłowiec na wyposażeniu polskiej policji.

Mężczyźnie grozi dożywocie. Prokuratura chce, by najbliższe trzy miesiące spędził w areszcie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)