LPR zdziwiony decyzją PiS
Marek Kotlinowski z LPR dziwi się, że
kandydatem PiS na szefa rządu jest Kazimierz Marcinkiewicz, a nie
prezes partii Jarosław Kaczyński. Dodał jednak, że Marcinkiewicz
"może liczyć na Ligę w razie napięć związanych z próbą spychania
programu PiS na dalszy plan".
27.09.2005 | aktual.: 27.09.2005 22:11
Liga chce być stronnictwem, które wyciąga dłoń do PiS, chce być alternatywą w momencie, gdyby PiS nie mógł realizować swoich punktów w programie. Chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji politycznej, w której PiS nie będzie zakładnikiem PO - podkreślił Kotlinowski. Marcinkiewicz może liczyć na Ligę, w razie napięć związanych z próbą spychania programu PiS na dalszy plan - dodał.
Pytany, czy LPR poprze rząd Marcinkiewicza, odparł: najpierw musimy zapoznać się z expose premiera i je ocenić. Dodał, że Liga nie mówi jednak "nie" od razu. Zaznaczył, że LPR chce w przyszłości popierać dobre rozwiązania, ale zwracać też uwagę na potknięcia koalicji.
Kotlinowski nie chciał powiedzieć, czy dostrzega związek między kandydowaniem Lecha Kaczyńskiego na prezydenta a decyzją PiS. To jest suwerenna decyzja PiS. Z reguły było tak, że szef partii podejmował się misji tworzenia rządu, ale dobrym prawem PiS jest postąpienie inaczej - dodał.
W nieco innym tonie wypowiedział się Roman Giertych. Według niego, w sytuacji, kiedy szefem rządu ma być Marcinkiewicz, LPR przechodzi do "twardej opozycji". Wybór akurat tej osoby oznacza - według Giertycha - zwrot w stronę liberalizmu. Marcinkiewicz głosował za Leszkiem Balcerowiczem na prezesa NBP, będzie dążył do prywatyzacji - uważa. Dlatego - zapowiedział - Liga na pewno nie będzie głosować za wotum zaufania dla rządu.