LPR ma duże zastrzeżenia co do Skrzypka
Wiceszef LPR Wojciech Wierzejski powiedział,
że Liga sprzeciwia się, by na posiedzeniu Sejmu, które rozpocznie
się w środę odbyło się głosowanie nad kandydaturą Sławomira
Skrzypka na prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Debatę i głosowanie zaplanowano na środę rano. Właśnie tego dnia - 10 stycznia - kończy się kadencja obecnego prezesa NBP Leszka Balcerowicza.
W poniedziałek w południe miało odbyć się spotkanie klubu LPR ze Skrzypkiem. Spotkanie przesunięto na wtorek na godz. 14.00. Jak wyjaśnił dziennikarzom Wierzejski, była to inicjatywa obu stron.
Wierzejski przyznał, że LPR ma duże zastrzeżenia co do kwalifikacji Skrzypka.
Po pierwsze, to nie jest najlepszy kandydat pod względem przygotowania i kompetencji oraz zaufania, jakim się cieszy w środowisku akademickim ekonomistów. Po drugie, jego poglądy - dwuznaczne, niewyraźne, mdłe - na temat planu konwergencji i wejścia do strefy euro muszą zostać wyjaśnione. Po trzecie sposób wyboru pana Skrzypka - najbliższego współpracownika braci Kaczyńskich - wydaje się co najmniej arogancki. Chcielibyśmy tę sprawę dokładnie z PiS omówić - argumentował wiceszef LPR.
Wierzejski poinformował, że LPR zamierza sprzeciwić się umieszczeniu wyboru nowego prezesa NBP w porządku obrad Sejmu w tym tygodniu.
Jeśli dzisiaj będzie posiedzenie Konwentu Seniorów, który będzie debatować na temat wprowadzenia głosowania nad panem Skrzypkiem do porządku obrad, Liga złoży weto. W związku z tym głosowania w tym tygodniu nie będzie - ocenił wiceszef LPR.
Kadencja obecnego prezesa Narodowego Banku Polskiego kończy się 10 stycznia 2007. W razie niewybrania prezesa NBP, jego obowiązki przejmuje pierwszy zastępca prezesa, czyli - obecnie - Jerzy Pruski. Pierwszy wiceprezes NBP nie przejmuje obowiązków zwoływania posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej
Wierzejski powiedział, że poniedziałkowe posiedzenie klubu LPR ma być poświęcone ocenie sytuacji politycznej.
W dniu dzisiejszym musi się zebrać klub i na chłodno ocenić sytuację w jakiej się znaleźliśmy m.in. wycofanie się PiS z obietnicy złożonej na piśmie przez Zytę Gilowską (wicepremier i minister finansów) co do podwyżek dla nauczycieli - powiedział Wierzejski.
Jak podkreślił, wicepremier i minister edukacji Roman Giertych firmuje swoim autorytetem proces zmian w oświacie, a jednym z elementów tych zmian są właśnie podwyżki. Nie może być tak, że zostaje on oszukany przez koalicjanta - dodał.
Albo będą podwyżki, albo pod koniec tego tygodnia wicepremier Giertych złoży rezygnację - zaznaczył Wierzejski.
Giertych chce, by Senat podczas prac nad budżetem zwiększył subwencję oświaty na 2007 rok o dodatkowe 500 mln zł z przeznaczeniem na podwyżki dla nauczycieli. Posiedzenie Senatu rozpoczyna się we wtorek.