LPR: Kowalski powinien zrezygnować z mandatu
Liga Polskich Rodzin zaapelowała do
posła i wiceministra transportu Bogusława Kowalskiego o zrzeczenie
się mandatu poselskiego. Według "Życia Warszawy", Kowalski
figuruje w materiałach SB jako jej tajny współpracownik.
14.06.2006 | aktual.: 14.06.2006 16:24
To jest apel klubu parlamentarnego i partii, aby w związku z tym artykułem (Kowalski) postąpił odważnie i zrezygnował z mandatu poselskiego - powiedział w Sejmie poseł LPR Daniel Pawłowiec.
"Życie Warszawy" napisało, że z akt SB w IPN wynika, że w styczniu 1988 r. Kowalski został zarejestrowany jako TW "Mieczysław". Obciążający go wpis w dzienniku rejestracyjnym nosi numer 54803. Nie odnaleziono jednak teczki współpracy, które miały zostać zniszczone w styczniu 1990 r.
Gdybym wiedział, że ktokolwiek z kandydatów na posłów LPR jest zarejestrowany jako tajny współpracownik SB, nigdy nie zgodziłbym się na wystawienie takiej osoby na listy poselskie czy senatorskie - powiedział Roman Giertych w Lublinie.
Jego zdaniem, sytuacja ta "jeszcze bardziej uzasadnia" przyspieszenie prac nad nowelizacją ustawy lustracyjnej. Zaapelował do komisji nadzwyczajnej, która pracuje nad projektami zmian, aby zakończyła prace nad nowelą ustawy jeszcze przed wakacjami.
W dotychczasowym orzecznictwie Sąd Lustracyjny - zgodnie z wykładnią Trybunału Konstytucyjnego - uznaje zapis rejestracyjny za niewystarczający dowód, by uznać kogoś za agenta. Do tego potrzebne są materiały (zeznania świadków lub dokumenty) obrazujące faktyczną współpracę.
Kowalski zdecydowanie zaprzecza swym związkom z SB. "Z funkcjonariuszem SB spotkałem się tylko raz, jeszcze przed maturą. Nigdy nie współpracowałem ze służbami specjalnymi PRL. Jeżeli są jakieś dokumenty SB na mój temat, to musiała zajść jakaś pomyłka" - powiedział "ŻW".
Poseł Pawłowiec przypomniał, że - według proponowanej przez Ligę - nowelizacji ustawy o IPN organ reprezentujący partię polityczną miałby być upoważniony do ubiegania się w IPN o teczki członków swojej partii.
Pawłowiec zaapelował także do IPN i Rzecznika Interesu Publicznego "o jak najszybsze" wyjaśnienie sprawy Kowalskiego. Zdaniem Pawłowca, jest to w interesie m.in. rządu.
Zastępca RIP Jerzy Rodzik potwierdził, że sprawdza archiwa służb specjalnych PRL co do wiceszefa resortu transportu. "Mogę tylko potwierdzić, że dokumenty w tej sprawie są sprawdzane" - powiedział Rodzik.
Zgodnie z obowiązującą ustawą lustracyjną, Rzecznik sprawdza oświadczenia osób publicznych podlegających dziś lustracji, w których zaprzeczyli oni swym związkom z tajnymi służbami PRL. Jeśli nabierze wątpliwości co do ich prawdziwości, kieruje wniosek do Sądu Lustracyjnego. Ten albo oczyszcza z takiego podejrzenia, albo uznaje nieprawdziwość czyjegoś oświadczenia. Osoba uznana za "kłamcę lustracyjnego" przez Sąd Najwyższy nie może przez 10 lat pełnić funkcji publicznych.
Do momentu formalnego zlikwidowania biura RIP, realizujemy to, co nam nakazuje ustawa - tak Rodzik odparł na pytanie PAP o komentarz do prac sejmowej komisji nadzwyczajnej przygotowującej nowelizację ustawy o IPN i lustracyjnej. Projekty przewidują m.in. likwidację instytucji Rzecznika i Sądu Lustracyjnego oraz przekazanie lustracji do IPN.
Kowalski jest obecnie posłem Narodowego Koła Parlamentarnego. Wcześniej był wiceprzewodniczącym LPR, jednak w kwietniu dokonał rozłamu w klubie.