Trwa ładowanie...
d2wduny
15-09-2003 07:53

Łóżkowa era lodowcowa

- W społeczeństwie, gdzie hasło "kochajcie się" (czytaj: współżyjcie z sobą) nie oznacza przyzwolenia, ale wręcz nakaz, coraz mniej ludzi ma ochotę na seks - mówi John Bancroft z Instytutu Kinseya. Kiedy kilka lat temu na rynku pojawiła się viagra, seksuolodzy triumfalnie ogłosili drugą rewolucję seksualną. Seks miał się wreszcie stać powszechnie dostępny. Aktywne życie seksualne mieli prowadzić nawet siedemdziesięciolatkowie. Tymczasem zamiast kolejnej rewolucji seksualnej mamy kontrrewolucję - coraz więcej osób, szczególnie w krajach najwyżej rozwiniętych, deklaruje, że nie ma ochoty na seks.

d2wduny
d2wduny

Koniec apetytu na seks?

W najnowszym badaniu Pentora dla "Wprost", co trzecia osoba deklaruje, że seks nie jest dla niej tak ważny, jak jeszcze kilka lat temu (tak twierdzi 37 proc. mężczyzn i 27 proc. kobiet). Najbardziej aktywność seksualną ograniczyły osoby o dochodach powyżej 4 tys. zł (60 proc.), pracownicy biurowi (42,9 proc.) i robotnicy (40,7 proc.). Z "Raportu seksualności Polaków - Pfizer", który powstał na podstawie badań SMG/KRC, wynika, że z 95 proc. do 85 proc. spadła liczba 20-30 latków, którzy w ogóle uprawiają seks. Z badań przeprowadzonych przez prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, że w Polsce od końca lat 80. maleje częstotliwość małżeńskich kontaktów seksualnych. Dziesieć lat temu więcej niż raz w tygodniu seks uprawiało 36 proc. małżeństw, obecnie - 26 proc.

W jeszcze większej skali zjawisko desinteressement wobec seksu występuje w rozwiniętych krajach Zachodu. Badania przeprowadzone przez Instytut Kinseya potwierdzają, że Amerykanie powyżej 25. roku życia mają o 32 proc. stosunków seksualnych mniej niż w latach 70., szczególnie dotyczy to kobiet (o 37 proc. mniej). Zamężne Amerykanki częściej uprawiały seks w latach 50. niż obecnie. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, gdzie 42 proc. badanych skarży się na obniżenie poziomu libido. W konsekwencji trzy czwarte z nich współżyje rzadziej niż raz w tygodniu. Kłopoty ma 27 proc. zamężnych Włoszek i co trzecia Francuzka. Nie lepiej jest w Singapurze, gdzie częstotliwość stosunków seksualnych spadła w ostatnich 20 latach o 39 proc. Według badań Instytutu Psychologii Uniwersytetu w Hamburgu, w połowie lat 70. tylko 8 proc. pań było znudzonych seksem, podczas gdy obecnie już 74 proc. Liczba mężczyzn zmęczonych seksem wzrosła z 4 proc. do 27 proc. Rosemarie Welter-Enderlin, autorka książki "Niechęć do seksu", stwierdza, że
dwie trzecie par w pewnym momencie wspólnego życia traci "apetyt na seks".

Więcej kobiet = więcej seksu

Badania seksuologów dowodzą, że Amerykanie i Europejczycy najintensywniej uprawiali seks na przełomie lat 60. i 70. W latach 80. aktywność seksualna Brytyjczyków oraz Amerykanów spadła do poziomu z lat 50. i od tego czasu stale się obniża. Z analiz statystycznych wynikałoby, że proces ten powinien się odwrócić na początku lat 90., ale tak nie stało się - przyczyną był lęk przed zarażeniem się wirusem HIV.

d2wduny

Reay Tannahill, autor "Historii seksu", wskazuje, że wpływ na aktywność seksualną zawsze wywierały czynniki demograficzne. Liczba kontaktów seksualnych malała, gdy przybywało mężczyzn. Jednocześnie kwitła wówczas prostytucja. W XIV-wiecznej Anglii, gdy na sto kobiet przypadało prawie stu trzydziestu mężczyzn, domy rozpusty wyrastały jak grzyby po deszczu (nad dwoma najlepszymi pieczę sprawował sam biskup Canterbury). Liczba kontaktów seksualnych wzrasta (a prostytucja maleje), gdy więcej jest kobiet niż mężczyzn. - Kobiety muszą wtedy intensywniej rywalizować o samców, łatwiej godzą się więc na stosunki seksualne. Potwierdzają to badania na amerykańskich uczelniach, gdzie większość studentów stanowią kobiety. Tam życie erotyczne kwitnie, podczas gdy w pozostałej populacji, szczególnie w rodzinach, jest odwrotnie - mówi Bogusław Pawłowski, antropolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Z badań Instytutu Masters i Johnson w St. Louis wynika, że zainteresowanie seksem tracą głównie osoby, które robią karierę zawodową. Dwukrotnie częściej niż u innych spada u nich poziom libido. Dla ponad 60 proc. kobiet i 40 proc. mężczyzn badanych przez Instytut Kinseya seks jest zbyt męczącym zajęciem. Po całym dniu spędzonym w pracy nie mają ochoty jeszcze się oddawać miłosnym igraszkom. - Niekiedy jedynym rozwiązaniem pozostaje wpisywanie partnera do kalendarza zajęć - zauważa prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog.

Wstrzemięźliwość singli

W społeczeństwach Zachodu częstotliwość kontaktów seksualnych maleje, bo cały czas wzrasta odsetek osób, które dłużej żyją samotnie. Kiedy Kinsey prowadził swoje pierwsze badania, czyli na przełomie lat 40. i 50., kobiety szybciej zawierały związki małżeńskie, a potem regularnie współżyły ze swoimi mężami. Obecnie mamy do czynienia z tzw. kulturą singli, czyli dorosłych żyjących samotnie z wyboru. W niektórych społeczeństwach, na przykład w Niemczech, Francji czy Włoszech, single stanowią 20 proc. społeczeństwa (w Hamburgu, Frankfurcie czy Monachium co trzeci mieszkaniec jest singlem). Nawet, jeśli singiel ma stałego partnera, to najczęściej mieszka samotnie, więc nie uprawia seksu zbyt często. - Osoby takie często zmieniają partnera, co powoduje, że w efekcie zaniżają seksualną średnią całego społeczeństwa, ponieważ pomiędzy jednym a drugim partnerem zdarzają się spore przerwy. Właśnie z tego powodu nawet znane aktorki, obiekty westchnień milionów, uprawiają statystycznie rzadziej seks niż przeciętne
mężatki - wyjaśnia Bogusław Pawłowski.

Rafał Geremek
Agnieszka Sijka

d2wduny
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2wduny
Więcej tematów