ŚwiatLouis Armstrong: 30. rocznica śmierci

Louis Armstrong: 30. rocznica śmierci

Louis Armstrong (AFP)
W piątek mija 30. rocznica śmierci Louisa Daniela Armstronga zwanego Satchmo - amerykańskiego śpiewaka i trębacza jazzowego, twórcy wielu popularnych tematów muzycznych.

06.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Był żywą legendą i niekoronowanym królem jazzu. Jego zachrypnięty głos i dźwięk trąbki, na której grał, miały charakterystyczne brzmienie, określane przez krytyków mianem złotej trąbki Armstronga. Jest uważany za muzyka, który harmonijnie połączył w jazzie emocjonalność z techniką muzyczną.

Wykonywane przez Armstronga utwory "Ramona", "C'est si bon", czy "What a wonderful world" były wielkimi przebojami w historii muzyki XX wieku. Największy sukces Armstrong odniósł śpiewając "Hello Dolly" z musicalu o tym samym tytule. W 1964 r. znalazł się na pierwszym miejscu amerykańskiej listy przebojów, pokonując Beatlesów będących wówczas u szczytu sławy.

Muzyk urodził się 4 lipca - według różnych źródeł - w 1900 lub 1901 r. Jego matka była sprzątaczką, a ojciec robotnikiem. Rodzice rozeszli się wkrótce po narodzinach Louisa, a domem chłopca stała się nowoorleańska ulica.

Armstrong nauczył się nut w domu poprawczym, gdzie śpiewał również w chórze. Za pierwsze zarobione pieniądze kupił stary klarnet, na którym grał w miejscowych lokalach. W 1917 r. został zaangażowany do zespołu puzonisty Kida Odry, a od 1922 r. grał razem ze słynnym trębaczem Joe Kingiem Olivierem. Po dwóch latach wstąpił do orkiestry Fletchera Hendersona, która - dzięki Armstrongowi - wkrótce stała się czołową orkiestrą amerykańską i rozpoczęła epokę big bandów.

Louis Armstrong grał z własnymi zespołami Hot Five, Hot Seven i All Stars, koncertując na całym świecie. Występował w rewiach i filmie. Był uwiebiany przez publiczność choć krytycy zarzucali mu uleganie gustom muzyki komercyjnej, improwizacje i zbyt częste zajmowanie się piosenką rozrywkową.

Zmarł podczas snu w swym nowojorskim mieszkaniu, dwa dni po 71. urodzinach, 6 lipca 1971 r. Po jego śmierci Duke Ellington powiedział: Jeśli kiedykolwiek istniał Mister Jazz, to był nim Louis Armstrong. Był i zawsze będzie kwintesencją muzyki jazzowej. (jask)

louisjazzmuzyka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)