Łodziankom najtrudniej znaleźć męża
Łódź to najbardziej sfeminizowane miasto w Polsce. Na stu panów przypada tu 120 kobiet.
08.03.2010 | aktual.: 09.03.2010 11:56
Tymczasem w gminie Ładzice w pow. radomszczańskim na stu panów pań przypada tylko 90. W obu miejscach pojawia się dręczący problem: skąd wziąć kogoś do pary?
W Łodzi walka o partnerów zaczyna się już na studiach. W tym najbardziej sprzyjającym randkom okresie życia na stu panów przypada w Łodzi 101 pań.
Im panie są starsze, tym jest gorzej. - Na każdym kursie tańca na 40 osób jest pięć - sześć samotnych pań - opowiada 36-letnia Marta, która od pięciu lat bezskutecznie szuka partnera życiowego. - Prowadzący zajęcia stają na głowie, żeby każda pani mogła choć przez chwilę zatańczyć z panem. Na portalach tanecznych nie brakuje ogłoszeń wolnych panów. Niestety, są z innych miast... - wzdycha Marta.
Tam o partnera do tańca i do życia jest dużo łatwiej. W pełnym marynarzy Gdańsku na stu mężczyzn przypada tylko 111 kobiet, a w Poznaniu 114. Nawet w Warszawie jest lepiej - na stu mężczyzn przypada 117 kobiet.
Jak to się dzieje? W każdej populacji na sto dziewczynek rodzi się 105 - 106 chłopców. Mężczyźni umierają jednak szybciej, dlatego koło czterdziestego dziewiątego roku liczba pań i panów w Polsce się wyrównuje. W Łodzi już od czterdziestego roku życia liczba pań przewyższa liczbę panów. - Łódź to fenomen, jeśli chodzi o liczbę kobiet - przyznaje dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. - Nie bez powodu mówi się o łódzkich prządkach, podczas gdy męska forma tego zawodu nawet nie ma nazwy. W latach 60., 70. i 80. przyjechało tu wiele kobiet i stąd ten nadmiar starszych pań - dodaje demograf.
Migracjami można też wytłumaczyć nadmiar młodszych pań. - Kobiety chętniej studiują, dlatego wśród przyjezdnych studentów jest więcej pań - tłumaczy dr Szukalski.
Demograf zwraca uwagę jeszcze na inne czynniki: historię miasta i problemy zdrowotne.
- Łódź ma wyższe niż w innych miastach wskaźniki umieralności, a wiadomo, że mężczyźni są słabsi i to właśnie oni częściej padają ofiarą chorób. Jak na tle sfeminizowanej Łodzi wypadają inne miasta naszego województwa? Żadne nie ma takiego deficytu kobiet. W Pabianicach wynik statystyczny jest bliski łódzkiego. Na stu mężczyzn przypada 118 pań. W Łowiczu i jest ich 114, ale już w Bełchatowie - 104.
Najkorzystniejsze dla pań proporcje panują w gminie Ładzice w pow. radomszczańskim: na stu mężczyzn przypada tu zaledwie 90 kobiet. Ale paniom wcale nie żyje się tam jakoś wyjątkowo. - Powiedziałabym, że raczej średnio - uważa Elżbieta Krysztofek, sołtys wsi Jedlno Drugie. Dlaczego? - Kobiety narzekają na brak pracy, zwłaszcza te młode. A gospodarstwa, które prowadzimy, są małe i mamy z nich niski dochód - dodaje pani sołtys.
Mimo przewagi mężczyzn w gminie, to właśnie kobiety są na co dzień bardziej widoczne, także w sferze publicznej. Na 11 sołectw tylko w trzech sołtysami są mężczyźni. Reszta to sołtyski, które nie boją się zarządzać swoimi wsiami. Na tym nie koniec babskich rządów. Fotel wójta w gminie piastuje także kobieta. - Bardzo dobrze czuję się na tym stanowisku. Przyznam jednak, że nie odczuwam tego, że nas kobiet jest mniej. Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy - przyznaje wójt Wioletta Pichit.
Zapytana, z czego może wynikać przewaga mężczyzn nad kobietami, odpowiada przewrotnie: - Kobiety u nas są bardzo ładne i zawsze uśmiechnięte, więc pewnie zawracają w głowach mężczyznom z innych wsi i miasteczek, a ci zabierają je do siebie.
Życie pokazuje, że kobiety w gminie Ładzice nie chcą siedzieć z założonymi rękoma i czekać na lepsze czasy. Przeciwnie - zamierzają zjednoczyć się i wspólnie aktywnie działać na rzecz samych siebie, a przy okazji całej gminy. - Właśnie zakładamy stowarzyszenie, do którego będą mogły należeć wszystkie panie z naszej gminy. Chcemy częściej się spotykać, chociażby tylko na kawę. A kto wie, może w trakcie jej picia przyjdą nam do głowy jakieś ciekawe pomysły odnośnie tego co zrobić, by żyło nam się lepiej - mówi Elżbieta Krysztofek.
Mieszkanki gm. Ładzice planują postarać się także o dofinansowanie z Unii Europejskiej na działalność swojego stowarzyszenia. - Siądziemy, napiszemy projekt i będziemy trzymać kciuki, by UE doceniła nasze zaangażowanie - dodaje sołtys Krysztofek.
Czy wszystkie brakujące kobiety z Ładzic można odnaleźć w Łodzi? Niekoniecznie. - Ludzie migrują albo do najbliższego miasteczka, by być blisko rodziny, albo do dużego ośrodka przemysłowego, gdzie jest praca, albo do wielkiego miasta, gdzie młody człowiek może liczyć na wielkie atrakcje - tłumaczy dr Szukalski.
Ładziczanki można więc spotkać w Radomsku, Warszawie, a nawet w Londynie.
Zobacz wydanie internetowe: Zaatakował 30 centymetrowym nożem