Trwa ładowanie...
27-01-2005 07:00

Łodzianie chcą adoptować na odległość dzieci z Azji

Sześcioro łodzian zamierza adoptować dzieci osierocone po tsunami, które zabiło około 280 tys. osób w południowo-wschodniej Azji. To tak zwana adopcja na odległość, która polega na przekazywaniu co miesiąc pieniędzy na utrzymanie konkretnego dziecka. Niektórzy chcieliby adoptować je naprawdę...

Łodzianie chcą adoptować na odległość dzieci z AzjiŹródło: , fot: Paweł Nowak
d1nu6l0
d1nu6l0

Na apel Caritas Polska najszybciej odpowiedzieli ci, którym się nie przelewa. - Bardzo wzruszyłam się sytuacją tych dzieci i postanowiłam pomóc - mówi Barbara Sereczyńska z Łodzi. - Poparli mnie mąż i 20-letni syn. Ale ponieważ od stycznia jestem bezrobotna, zadeklarowałam tylko 10 złotych miesięcznie. Zaznaczyłam jednak, że gdy moja sytuacja materialna poprawi się, będę wpłacać więcej.

W całej Polsce chęć pomocy dzieciom przez adopcję na odległość wyraziło 400 osób. - Adopcja trwa aż do pełnoletności dziecka. Pieniądze będą przeznaczone na wyżywienie, podręczniki, przybory szkolne - mówi Mirosław Węcławek z Caritas Polska.

Niebawem powstanie lista dzieci objętych adopcją. W jej sporządzaniu pomagają misjonarze pracujący w Indiach i Sri Lance. Każdy, kto zdecyduje się na taką adopcję, będzie wspierał konkretne dziecko. - Oczywiście, będzie można z nim korespondować, przesyłać zdjęcia, a w przyszłości nawet się z nim spotkać - dodaje Mirosław Węcławek.

Łodzianka Anna R., jedna z matek na odległość, która prosiła o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, bardzo pragnie takiego kontaktu. Nie ma dla niej znaczenia, czy będzie to dziewczynka, czy chłopiec. Zamierza pisać listy, przesyłać zdjęcia. - Może kiedyś je zobaczę - dodaje z nadzieją.

Sądząc po telefonach do Krajowego Ośrodka Adopcyjnego, wiele osób, w tym łodzianie, chciałoby naprawdę adoptować sieroty. Na razie jest to niemożliwe. - Międzynarodowa organizacja z siedzibą w Hadze poinformowała nas, że to za wcześnie, gdyż nie można wykluczyć, iż rodzice tych dzieci jeszcze się odnajdą - wyjaśnia dyrektorka ośrodka.

(ani, lesz)

d1nu6l0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1nu6l0
Więcej tematów