Tragedia w łódzkim zoo. "Tegoroczne walentynki były smutne"
Lwica Tycia, ulubienica łódzkiego Orientarium, została uśpiona z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Przez 20 lat była blisko związana z ludźmi, którzy ją wychowali.
Lwica Tycia przez dwie dekady była nieodłącznym elementem Orientarium Zoo Łódź. Niestety, kilka dni temu, z powodu pogarszającego się stanu zdrowia, musiała zostać uśpiona.
- Tegoroczne walentynki były smutne dla pracowników łódzkiego zoo, bo tego dnia odeszła Tycia - 20-letnia lwica wychowana przez ludzi i bardzo mocno z nimi związana - przekazała Joanna Budzińska z Orientarium Zoo Łódź.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie na dnie Zatoki Gdańskiej. Zatrzymano siedem osób
Historia Tyci
Tycia urodziła się w 2005 r. jako jedyne lwiątko w miocie. Matka nie chciała się nią opiekować, więc to ludzie przejęli tę rolę. Lwica szybko przywiązała się do swoich opiekunów, traktując ich jak swoje stado. W młodości bawiła się z psem, a jej dorastanie było regularnie relacjonowane przez lokalne media.
Problemy zdrowotne
Z wiekiem Tycia zaczęła odczuwać objawy starości. - Gdy dorosła do wieku, by zostać matką, okazało się, że lwi język, zwłaszcza język ciała, jest Tyci obcy, przez co wszystkie jej randki kończyły się niepowodzeniem - wyjaśniła Budzińska.
Mimo prób sztucznej inseminacji, Tycia pozostała "wiecznym dzieckiem". Opiekunowie starali się poprawić jej komfort życia poprzez treningi medyczne i specjalną dietę, ale stan lwicy się pogarszał.
"Była cudowną towarzyszką"
- Przez wszystkie te lata Tycia dawała wiele radości zarówno swoim opiekunom, jak i odwiedzającym - dodała Budzińska.
"Z wielkim żalem żegnamy naszą wspaniałą lwicę azjatycką. Tycia urodziła się w naszym ogrodzie 7 września 2005 r. Była cudowną towarzyszką dla wielu z nas. Przez te prawie 20 lat mogliśmy podziwiać ją każdego dnia. Dziękujemy ci, Tycia" - napisali pracownicy zoo w sieci.
Czytaj również: Pożar hali w Gdańsku. Śledczy mają pierwsze hipotezy