Uczelnia pod lupą śledczych. Tysiące studentów tylko na papierze
"Rzeczpospolita" ujawnia, że uczelnia w Łodzi prowadzona przez Ukraińca Heorhija Szczokina wydawała fikcyjne dyplomy cudzoziemcom. Prokuratura zarzuca władzom placówki korupcję i handel dokumentami.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita" Heorhij Szczokin, założyciel Międzyregionalnej Akademii Zarządzania Personelem (MAUP), największej prywatnej uczelni na Ukrainie, oskarżanej o antysemityzm, wraz z synem Rostysławem od 2019 r. prowadzą w Polsce prywatną szkołę wyższą, która stała się "fabryką dyplomów" dla cudzoziemców. Chodzi o Wyższą Szkołę Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa w Łodzi (wcześniej WSBW).
Decyzję o wpisaniu uczelni na listę szkół wyższych podpisał w 2019 r. wiceminister Piotr Müller. Uczelnia przyciągała tysiące studentów z Ukrainy, głównie mężczyzn, co w czasie wojny pozwalało im uniknąć mobilizacji. W 2021 r. z 2499 studentów tylko siedmiu było Polakami.
Śledztwo Prokuratury Krajowej ujawnia korupcję i handel dokumentami. Prorektor Iryna K. usłyszała zarzuty wręczenia co najmniej 200 tys. zł łapówek członkowi Polskiej Komisji Akredytacyjnej za pozytywne opinie w sprawie kierunków studiów. Miała także pobierać od studentów opłaty za "poświadczające nieprawdę dokumenty" - w sumie minimum 3 mln zł. Rok wcześniej zarzuty usłyszeli rektor i prorektor uczelni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z ochroną Niedzielskiego? Wiceszef MSWiA wyjaśnia
Uczelnia wydawała fikcyjne dyplomy
Mimo zarzutów Iryna K. nadal pracuje na uczelni. Przebywa na wolności po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji. - Właściciele spółki, czyli założyciela uczelni, do chwili obecnej nie usłyszeli zarzutów - poinformowała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska.
MAUP, którą kieruje dziś Rostysław Szczokin, od lat budzi kontrowersje - publikowała m.in. "Mein Kampf" i "Protokoły Mędrców Syjonu", a jej gościem był były lider Ku Klux Klanu David Duke. W 2007 r. Stowarzyszenie "Nigdy Więcej" pisało o zorganizowanej tam konferencji "Syjonizm - największe zagrożenie dla współczesnej cywilizacji".
Ukraińskie Radio Swoboda ujawniło też, że żona Rostysława Szczokina figurowała w rosyjskim rejestrze jako współwłaścicielka sanatorium na Krymie, które po aneksji półwyspu otrzymało od Moskwy kontrakty warte ponad 196 mln rubli. Szczokinowie twierdzą, że podpis został sfałszowany.
ŹRÓDŁO: "Rzeczpospolita"