"Listy kandydatów partii do agend państwowych - nic niestosownego"
Lider Samoobrony, wicepremier Andrzej
Lepper nie widzi nic niestosownego w tym, że prominentni działacze
jego ugrupowania przygotowują listy kandydatów partii na
stanowiska w agendach państwowych. Uważa on, że wymiana ludzi to
normalna praktyka, a przyjmowani są kompetentni w miejsce tych,
którzy się nie sprawdzili.
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 14:58
Pytany o publikację "Gazety Wyborczej" o tym, że poseł Samoobrony Bolesław Borysiuk przygotował listy osób - działaczy tej partii - na ważne stanowiska w KRUS, które następnie zostały przez te osoby objęte, Lepper powiedział że jeżeli dziennikarze mają informacje, że konkursy były "ustawiane", to powinni zawiadomić prokuraturę.
Powinni też napisać, że złożyli zawiadomienie do prokuratury, że mają dowody, że konkursy były "ustawiane" - dodał.
Dziwię się, że tak mało ich wygrało (kandydatów z listy) Jeżeli w Białymstoku wygrywa osoba, która bezwzględnie pokonuje wszystkich innych, to dlaczego ma nie objąć tego stanowiska (zastępcy dyrektora oddziału KRUS) - dodał Andrzej Lepper.
Szef Samoobrony uważa, że przygotowywane listy kandydatów, takie jak sporządzona przez posła Borysiuka, są po to "by tych ludzi przedstawić, że są kompetentni".
Dodał, że chodziło nie o to, by ich "przez rzadsze sito przepuścić", ale żeby jeszcze surowiej podejść w czasie konkursów. Bo ja chciałem mieć czystą sprawę, że się nadają, że są najlepsi - powiedział Lepper.
Podkreślił, że "tam, gdzie trzeba robić zmiany, będziemy robić zmiany". W jego ocenie, zmiany przeprowadzane są tylko tam, gdzie są konieczne.
Lepper podał przykład Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która - jego zdaniem - obecnie pracuje lepiej, niż wcześniej. W innych agencjach: Rynku Rolnego, Nieruchomości Rolnych też będą zmiany, to jest naturalne - powiedział szef Samoobrony. Dodał, że w Ministerstwie Rolnictwa tylko "nieliczni zostali zwolnieni.
Wicepremier powiedział też, że ma "kilkanaście" list kandydatów na stanowiska w różnych agendach podlegających jego ministerstwu. Przecież muszą być ludzie, którzy będą dobrze pracować - stwierdził.