List otwarty rektora Uniwersytetu Przyrodniczego
Rektor Uniwersytetu Przyrodniczego wystosował list otwarty w sprawie połączenia uczelni z Uniwersytetem Wrocławskim. Rozwiał w nim obawy o likwidację niektórych kierunków oraz o zmianę systemu płac dla pracowników.
04.07.2014 | aktual.: 04.07.2014 13:15
Prof. Roman Kołacz przypomniał w liście o genezie pomysłu połączenia wrocławskich uczelni. W 2010 r. rektorzy siedmiu szkół wyższych we Wrocławiu podpisali tzw. Deklarację Pawłowicką, na mocy której powstać miała Wrocławska Unia Akademicka. W jej skład wchodzić miały: Akademia Medyczna, Akademia Wychowania Fizycznego, Uniwersytet Ekonomiczny, Uniwersytet Przyrodniczy, Uniwersytet Wrocławski, Akademia Muzyczna oraz Akademia Sztuk Pięknych. Zgody na konsolidację nie wyraziła Politechnika Wrocławska.
W strukturach Unii każda z uczelni zachowałaby odrębność, a głównym celem przedsięwzięcia miała być współpraca na płaszczyźnie naukowej, tworzenie wspólnych jednostek naukowych oraz interdyscyplinarnych kierunków studiów. Krytycy w projekcie WUA dostrzegali głównie wzrost biurokracji.
Ponadto rektor UP zaznaczył, że planowane połączenie jest reakcją na panujące, jego zdaniem, rozdrobnienie szkolnictwa wyższego i tego rodzaju fuzje mają miejsce na uczelniach w całej Europie.
Przedstawione zostały w liście trzy warianty połączenia uniwersytetów. Wedle dwóch pierwszych, Uniwersytet Przyrodniczy istniałby jako Kolegium Przyrodnicze, zachowujące odrębność organizacyjną, finansową i majątkową od Uniwersytetu Wrocławskiego. Pierwszy wariant zakłada jednak taką odrębność na czas dwóch pełnych kadencji po połączenie, drugi – na czas nieokreślony.
Trzeci wariant dotyczy możliwości stworzenia Wrocławskiego Uniwersytetu Badawczego. Warunki jego funkcjonowania zakładają uwspólnienie potencjału naukowego czyli kadr i pracowni, który zarządzany byłby przez radę rektorów uczelni wchodzących w skład takie związku. Poza tym, uczelnie zachowałyby w dużej autonomię.
Warianty połączenia rozważy powołana na UP doraźna komisja pod przewodnictwem prorektora ds. rozwoju uczelni, prof. Andrzeja Drabińskiego. Bliźniacza komisja pracuje w związku z tą sprawą na Uniwersytecie Wrocławskim, na jej czele stanął prof. Robert Olkiewicz.
Roman Kołacz rozwiał także obawy związane z likwidacją kierunków, dublujących się na UP i UWr. Podkreślił, że mimo tych samych nazw, kierunki na każdej z uczelni mają inną specyfikę i profil kształcenie. Zdementował także pogłoski o zniesieniu studiów inżynierskich po połączeniu uczelni. Rektor potwierdził także niezmienność systemu wynagrodzenia pracowników Uniwersytetu Przyrodniczego po możliwej fuzji.
W zakończeniu swojego listu Roman Kołacz zdementował, że za konsolidacją uczelni stać miałby jakikolwiek osobisty interes. - Nie zamierzam ubiegać się o funkcję prorektora Uniwersytetu Wrocławskiego ds. Kolegium Przyrodniczego. Owszem, jeśli do połączenia uczelni doszłoby przed upływem obecnej kadencji, chciałbym – już jako prorektor, a nie rektor – dokończyć podjęte przeze mnie inicjatywy i działania – pisze profesor.
Wedle wyliczeń, jakie przeprowadziła kapituła rankingu szkół wyższych czasopisma „Perspektywy” na zlecenie prof. Olkiewicza, fuzja pozwoliłaby zająć połączonej uczelni 4. miejsce w kraju, co oznaczałoby awans Uniwersytetu Wrocławskiego o 3 pozycje w związku z aktualnym zestawieniem. Zwiększyłaby także prestiż uczelni na arenie międzynarodowej.
W sprawie połączenia uczelni pojawiły się także głosy sprzeciwu. Według prof. Leszka Pacholskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego, ilość nie zawsze jest równa jakości, a poprzez połączenie kadry naukowej zmniejszy się odsetek naukowców o światowym autorytecie.
Ostateczną decyzję w sprawie połączenia wydadzą senaty obu uczelni.