"List od prezydenta za godzinę w internecie"
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że chce upublicznienia listu prezydenta Lecha Kaczyńskiego w jego sprawie. Pismo we wtorek zostało przekazane do kancelarii premiera. Politycy PO Grzegorz Schetyna i Sławomir Nowak również opowiadają się za jawnością dokumentu. List od prezydenta do premiera zostanie opublikowany za godzinę na stronie kancelarii premiera - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
- Będę prosił premiera, by - jeśli to możliwe - upublicznił list - powiedział wcześniej szef MSZ. Zaznaczył, że sam nie zna treści listu prezydenta.
Politycy PO Grzegorz Schetyna i Sławomir Nowak opowiadają się za upublicznieniem listu prezydenta Lecha Kaczyńskiego ws. Radosława Sikorskiego. Nowak uważa, że list jest "publicystyką polityczną", według Schetyny nie ma w nim żadnych kontrowersyjnych spraw.
Szef rządu przed tygodniem zwrócił się w liście do prezydenta, by ten niezwłocznie na piśmie przekazał mu informacje, które "wykluczają czy dyskredytują" ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. We wtorek odpowiedź Lecha Kaczyńskiego została przekazana do kancelarii premiera.
Grzegorz Schetyna uważa, że list powinien zostać upubliczniony. Według szefa klubu PO, inicjatywa w tej sprawie należy do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Uważam, że powinien być ujawniony, ale to zależy od nadawcy, czyli od pana prezydenta. Powinniśmy przeciąć ten festiwal mówienia o hakach - powiedział Schetyna w Sejmie.
Szef klubu PO podkreślił też, że w liście "nie ma żadnych nowych rzeczy, żadnych kontrowersyjnych spraw".
Nowak pytany w środę w radiowej Trójce, czego konkretnie dotyczy ten list, powiedział: "On niczego nie dotyczy. To jest publicystyka polityczna. Jeżeli poznamy treść tego listu, to każdy sobie wyrobi własny pogląd na tę treść".
- Poczekajmy parę godzin. Być może w ciągu dzisiejszego dnia ta treść listu powinna zostać ujawniona. Chciałbym, żeby opinia publiczna poznała treść tego listu. Myślę, że nie ma w tym nic złego, jeżeli on nie jest klauzulowany - a nie jest - powiedział Nowak, zastrzegając, że nie przedstawia stanowiska kancelarii premiera, a swój pogląd.
Nowak wyraził nadzieję, że politycy PiS nie będą już wracać do "nieprzyjemnych, zwłaszcza dla Radka Sikorskiego, insynuacji".
Dodał też, że przed dwoma laty podczas rozmowy Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska o Sikorskim - jako kandydacie na szefa MSZ - "nic istotnego nie było mówione, oprócz negatywnych opinii na temat Radosława Sikorskiego". - Po dwóch latach wyciąganie tego typu zastrzeżeń i to w duchu insynuacji uważam za nieprzyzwoite - oświadczył Nowak.
Prezydencki minister Paweł Wypych we wtorek nie chciał mówić o treści listu do Tuska. - Wydaje mi się, że pan premier nie będzie zaskoczony treścią tego listu - powiedział tylko.
Premier mówił przed tygodniem, że w 2007 r. gdy mianował Sikorskiego na szefa MSZ, nie otrzymał żadnych informacji od nikogo, w tym od prezydenta, które dyskredytowałyby Sikorskiego. - Ja nie dysponuję żadnymi faktami i żadnymi dokumentami, które by podważały wiarygodność, rzetelność, przyzwoitość ministra Radosława Sikorskiego - zapewnił szef rządu.
Sprawa ma związek z wypowiedziami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat Radosława Sikorskiego. W wywiadzie dla "Newsweeka" prezes PiS przypomniał, że w końcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wyrażał wątpliwości co do zasadności powołania Sikorskiego na stanowiska ministra spraw zagranicznych, o czym rozmawiał z Tuskiem.
Na pytanie, czy jest jakaś konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Sikorskiego, J.Kaczyński odparł: "Tak". Jak dodał, chodzi o wydarzenie, które nastąpiło po tym, jak Sikorski został ministrem obrony w rządzie PiS. J. Kaczyński przyznał, że z tego powodu Sikorski został zdymisjonowany w lutym 2007 r.; zastrzegł jednocześnie, że "do dymisji doszło z pewnym opóźnieniem".