Trwa ładowanie...
dez7e6b
26-08-2005 11:50

List Jaruckiej z prośbą nie dotarł do Cimoszewicza

List Anny Jaruckiej, w którym prosi ona marszałka Sejmu o pomoc w załatwieniu wyjazdu jej męża na placówkę zagraniczną, nigdy nie dotarł do Cimoszewicza - powiedział rzecznik kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza.

dez7e6b
dez7e6b

Zdaniem Nałęcza, Jarucka przekazała ten list swojemu koledze, aby ten wręczył go Cimoszewiczowi. Nałęcz nie podał nazwiska osoby, którą - jak mówił - "Jarucka chciała wykorzystać jako pośrednika". Zdaniem rzecznika, prokuratura przesłuchała już tę osobę, choć - jak zaznaczył - nie jest tego pewny na sto procent.

Według Nałęcza, kolega Jaruckiej nie przekazał tego listu Cimoszewiczowi. Dobrze się stało, bo gdyby ten list dotarł do Cimoszewicza, ten wyrzuciłby go do kosza. I teraz nie byłoby dowodu obnażającego kłamstwa Jaruckiej - dodał. Jego zdaniem, "Cimoszewicz żadnych spraw protekcyjnych nie załatwia".

Nałęcz ocenił, że "ujawnienie listu pokazało motyw, dlaczego Jarucka złożyła fałszywe zeznania". Jak dodał, po ujawnieniu tego listu nie ma już najmniejszych wątpliwości, że Jarucka "złożyła fałszywe zeznania przed komisją ds. PKN Orlen".

Zdaniem Nałęcza, nie ma nic złego w tym, że "zrozpaczony człowiek szuka protekcji u swojego byłego zwierzchnika". Ale skoro pani Jarucka ukryła fakt ubiegania się o protekcję, to znaczy zależało jej, aby ten fakt nie wyszedł na jaw, bo to jest motyw popełnienia tego czynu przestępczego, jakim było wyprodukowanie fałszywego dokumentu - powiedział.

dez7e6b

Chodzi o dokument przedstawiony komisji śledczej przez Jarucką, w którym Cimoszewicz miał upoważnić ją do zamiany jego oświadczenia majątkowego składanego w MSZ.

Biedna, nieszczęsna kobieta, w ciężkiej sytuacji życiowej postanowiła się zemścić na swoim byłym zwierzchniku - podsumował Nałęcz. Ale, jak zaznaczył, "pojawia się pytanie, kto tę nieszczęsną kobietę wykorzystał celem zorganizowania prowokacji, fałszerstwa politycznego mającego na celu pozbawienie szans wyborczych najpoważniejszego pretendenta do urzędu prezydenckiego".

W czwartkowej rozmowie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski potwierdził, że w posiadaniu prokuratury jest list skierowany do marszałka Sejmu, w którym Jarucka prosi go o poparcie zabiegów jej męża o wyjazd na placówkę zagraniczną. Do dokumentu dotarli dziennikarze telewizji TVN24 i "Faktów" TVN.

Jest to list adresowany do Włodzimierza Cimoszewicza. Wszystko wskazuje, że jest to oryginał - powiedział Kujawski. Nie chciał jednak ujawnić jego treści.

dez7e6b

"Jak Panu kiedyś wspominałam marzymy o wyjeździe do Włoch - może jednak mój mąż mógłby wyjechać na jakąś placówkę? - jest filologiem włoskim, zna idealnie ten kraj i ma 10-letni staż w administracji publicznej na stanowiskach kierowniczych. Naprawdę z MSZ wyjeżdżają głupsi od niego. A ja bym sobie spokojnie wychowywała dzieci jako niepracująca żona i wszyscy byliby zadowoleni. Jak Pan myśli? Dla Pana to jeden telefon, a ja będę wdzięczna do końca życia" - napisano w liście Jaruckiej do Cimoszewicza, którego treść przekazała TVN.

dez7e6b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dez7e6b
Więcej tematów