Limit na życie
- Błagamy Ministerstwo Zdrowia o pieniądze! To nasze jedyne dzieci! One muszą żyć! - mówią ze łzami w oczach Elżbieta i Piotr Klimkowie. Aż piętnaścioro dzieci, pacjentów Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu gotowych jest do przeszczepu. Tymczasem wyczerpał się limit na te zabiegi ratujące życie.
14.09.2004 | aktual.: 14.09.2004 08:27
Co grozi dzieciom, jeśli nie zostanie im przeszczepiony szpik? - Umrą - odpowiada Ewa Gorczyńska, ordynator dziecięcego oddziału transplantacji szpiku kostnego. – Tu liczą się dni Nie można czekać miesiącami Przeszczep to procedura ratująca życie. - Dzieci mogą umrzeć - potwierdza prof. Alicja Chybicka, kierownik Kliniki Hematologii Dziecięcej, która wczoraj z Oslo monitorowała negocjacje z Ministerstwem Zdrowia. W klinice 15 dzieci powinno w ciągu najbliższych kilku tygodniach mieć przeszczepiony szpik. Dla wszystkich są dawcy. Wśród małych pacjentów jest m.in dwóch synów państwa Klimków. - Kuba (3 lata) od 5 miesięcy czeka na przeszczep. Bartek (1,5 roku) także choruje na niedobór odporności.
Przyjechaliśmy tu spod Krakowa. Podobno to najlepsza placówka w Polsce. Tymczasem po wejściu usłyszeliśmy, że wstrzymano przeszczepy. Co mamy robić? - pyta Elżbieta Klimek. - Nie stać nas na zapłacenie 200 tys zł. - dodaje jej mąż Piotr. W tym roku przeszczepy z tzw 3 grupy, czyli od osób niespokrewnionych lub niezgodnych rodzinnych, we wrocławskiej klinice można było wykonać 21 osobom – taki był ustalony limit. Kontrakt na tę usługę placówki medyczne podpisują z Ministerstwem Zdrowia, a nie jak to zwykle bywa, z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Limit we wrocławskiej klinice wyczerpał się kilka miesięcy temu. Od tego czasu dyrekcja szpitala opłacała procedury przeszczepowe. Wykonano kolejne 3. Każda kosztuje 200 tys zł. - Szpital dłużej nie mógł tego finansować. Na koncie nie ma pieniędzy. Dlatego dyrektor wstrzymał wykonywanie przeszczepów - tłumaczy prof. Marian Klinger, prorektor ds. nauki Akademii Medycznej we Wrocławiu, który wczoraj próbował negocjować w tej sprawie z MZ. Tymczasem kolejne przeszczepy są w trakcie. - Nie możemy przerwać tych procedur. Także następna dwójka dzieci, z piętnastki jaka jest przygotowana, musi mieć jak najszybciej przeszczep. Nie można czekać tygodniami, bo wówczas może okazać się, że szpik już nie będzie pasował. A wtedy... - tłumaczy Ewa Gorczyńska. Ministerstwo Zdrowia już w lutym było informowane o tym, że limit we Wrocławiu jest za mały. - Kolejne pismo wysłaliśmy w lipcu, następne w sierpniu, wrześniu. Na żadne nie odpowiedziano.
Ministerstwo twierdzi, że nic nie dostało - dopowiada ordynator. Dopiero wczoraj zaskoczeni urzędnicy z Warszawy obudzili się. Szpital otrzymał ustną obietnicę, że resort zapłaci za 3, wykonane już procedury. Co z kolejnymi? - Być może otrzymamy zgodę na przesunięcie pieniędzy z innej puli. Ale to wciąż może być za mało. Co powiemy dzieciom, ich rodzicom? - podsumowuje Ewa Gorczyńska. W Polsce są 4 ośrodki, które przeszczepiają szpik dzieciom. We wszystkich skończyły się limity. A wrocławska placówka jest jednym z najlepszych ośrodków w Europie. Wykonuje się tu połowę przeszczepów u dzieci w Polsce. - Moje dziecko jest rok po przeszczepie. Przeżywałam to strasznie. A to, co się teraz dzieje, to olbrzymia tragedia tych rodzin. Muszą przechodzić koszmar. A Ministerstwo Zdrowia? Jak zwykle... - komentuje Małgorzata Kotwica, która wczoraj przyszła z dzieckiem na kontrolę do wrocławskiej kliniki.
Dyrektor zdecydował List Macieja Żmudzkiego, dyrektora ASK do Ministerstwa Zdrowia: Zwracam się z prośbą o informację, które ośrodki w Polsce dysponują nadal niewyczerpalnym limitem na wykonanie procedury przeszczepu szpiku od dawcy alternatywnego, ponieważ Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu wyczerpała z nadwyżką przyznany na 2004 rok limit. W związku z tym, że do chwili obecnej nie otrzymaliśmy odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia dotyczącej ewentualnego aneksu zwiększającego ilość zakontraktowanych procedur, Akademicki Szpital Kliniczny we Wrocławiu zmuszony jest zawiesić wykonywanie tej procedury.
Jarosław Sulikowski