Lider Młodzieży Wszechpolskiej dyrektorem w NBP. Reklamował się rasistowskim hasłem
Wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej Piotr Głowacki został szefem departamentu audytu wewnętrznego Narodowego Banku Polskiego. Wcześniej odpowiadał za organizację protestów przeciw imigrantom i z resztą zarządu MW promował się hasłem: "All different, all white".
08.08.2017 | aktual.: 09.08.2017 09:32
Piotr Głowacki pochodzi z Wyszkowa, ma licencjant z ekonomii i socjologii na Uniwersytecie Warszawskim oraz magistra z Finansów i Rachunkowości na SGH. W przestrzeni publicznej wypowiadał się przede wszystkim w temacie długu publicznego, mówił o nim m.in. na konferencji gospodarczej im. Adama Doboszyńskiego. Jak podaje biuro prasowe NBP Głowacki posiada też "doświadczenie w międzynarodowych korporacjach finansowych, w tym w audycie w firmie z tzw. Wielkiej Czwórki".
Głowacki kilkukrotnie próbował dostać się do polityki: Parlamentu Europejskiego, samorządu i Sejmu. Stanowisko próbował zdobyć początkowo z ramienia Ruchu Narodowego. Potem, gdy starał się o mandat radnego, kandydował z komitetu wyborczego „Masz wybór!”, które założył jego ojciec Marek Głowacki (były członek PiS i działacz Klubu Gazety Polskiej). Natomiast zostać posłem próbował kandydując z listy Kukiz’15.
Raistowskie hasło
Wiceprezesem MW Głowacki został 2 lipca 2016 roku. Dzień później w sieci pojawiło się zdjęcie nowo wybranego zarządu opatrzone rasistowskim „hasłem reklamowym”, napis na nim głosi bowiem: „All different, all white”.
Hasło na początku zostało użyte przez Młodzież Wszechpolską do przeróbki zdjęcia polskich piłkarzy na Euro 2016. W ten sposób "wszechpolacy" chcieli podkreślić wyjątkowość naszej drużyny. Okazało się, że zdjęcie, które przerobili pochodziło z kampanii reklamowej Vistuli.
Firma odzieżowa i PZPN stwierdzili, że doszło do bezprawnego wykorzystania wizerunku piłkarzy. Jak widać władze MW postanowiły jednak nie rezygnować z rasistowskiego hasła i opatrzyć nim własne zdjęcie.
Przeciw imigrantom
Wcześniej, w 2015 roku, nowy dyrektor departamentu NBP wspólnie z MW zorganizował m.in. protest przeciwko imigrantom w Wyszkowie. W trakcie tego wydarzenia wygłosił przemówienie, w którym podkreślał, że "nie życzy sobie", by imigranci przybywali do naszego kraju. Wyrażał też oburzenie, że część mediów określa narodowców jako "nazistów, faszystów, ksenofobów, paranoików, tchórzy". Według niego dziennikarze, którzy popierali wtedy przyjęcie uchodźców do Polski, zakłamywali rzeczywistość w swoich przekazach.
Wystąpienie Głowackiego przeciw imigrantom odbywało się pośród okrzyków protestujących, którzy skandowali m.in.: "Opamiętaj się Polaku! Polska tylko dla rodaków!", "Cała Legia głośno krzyczy NIE dla tej islamskiej dziczy".
Z kolei po jednym z "marszy narodowych" w Warszawie policja wniosła oskarżenie wobec Głowackiego za to, że jako organizator zgromadzenia nie dopilnował by uczestnicy nie używali niebezpiecznych narzędzi. A takimi wg policji były pochodnie. Śródmiejski sąd, który rozpatrywał sprawę ostatecznie jednak Głowackiego uniewinnił.
- Samo niesienie pochodni na zgromadzeniu publicznym w ocenie sądu nie stwarza bezpośredniego niebezpieczeństwa dla zdrowia czy mienia, jeżeli są one odpowiednio zabezpieczone przed spowodowaniem pożaru czy oparzeń u osób znajdujących się w pobliżu. Tym samym po raz kolejny okazało się, że policja nadinterpretuje przepisy, stawiając jej uczestnikom bezzasadne, wyssane z palca zarzuty - tłumaczył wtedy jego obrońca Mateusz Korteweg.
"Unia to zło"
Wiceprezes MW ma wyraziste poglądy nie tylko na temat imigrantów, ale też Unii Europejskiej. W trakcie swojej kampanii do parlamentu europejskiego, mówił, że "uważa UE za zło". W rozmowie z portalem nowywyszokwiak.pl podkreślał też, że "trudno byłoby nie zauważyć korzyści finansowych, jakie dotychczas przynosiło Polsce uczestnictwo w UE, rozwoju infrastruktury. Ale wiele krajów, również w Europie, doskonale rozwija się bez uczestnictwa w Unii. Nieuchronnie nadchodzi zresztą moment, że będziemy dopłacać. Dlatego trzeba twardo bronić interesów Polski. Zdaję sobie sprawę, że UE nie da się zmienić, dlatego stopniowo należy ją rozmontowywać".
Głowacki przekonywał również, że Polska "powinna być bardziej suwerenna, a Unia ogranicza jej niezależność". Zapowiadał, że zadba o to, by UE miała mniejszy wpływ na prawo.
Blisko prezesa NBP
O tym, że Głowacki został szefem departamentu audytu wewnętrznego w NBP poinformował "Dziennik Gazeta Prawna". Lider MW zastąpił w tej roli Andrzeja Diakonowa, który również był związany z Ruchem Narodowym. I też wzbudza kontrowersje, bo w 2003 roku został oskarżony o malwersacje finansowe, gdy był członkiem zarządu państwowej spółki chemicznej Ciech.
Stanowisko przejęte przez Głowackiego po Diakonowie niesie ze sobą dużą odpowiedzialność. Do obowiązków dyrektora należy chociażby przeprowadzanie audytu wewnętrznego w departamentach i jednostkach organizacyjnych czy współpraca z zewnętrznymi organami kontroli i organami powołanymi do ścigania przestępstw w zakresie spraw dotyczących działalności NBP. Swoje raporty dyrektor ma dostarczać bezpośrednio do prezesa NBP Adam Glapińskiego.
Rzecznik prasowy Młodzieży Wszechpolskiej Mateusz Pławski powiedział, że organizacja nie przygotowała jeszcze oficjalnego komentarza w sprawie nowego stanowiska, które objął jej wiceprezes. Z kolei ojciec Głowackiego (sam zaangażowany politycznie) stwierdził, że "nie ma potrzeby komentowania tego wydarzenia".
Zapytanie o nowego dyrektora wysłaliśmy też do NBP - chcieliśmy się dowiedzieć na jakiej zasadzie zostało mu przydzielone to stanowisko i czy jego przynależność do MW nie kłóci się z założeniem o apolityczności banku centralnego.
"Narodowy Bank Polski w procesie zatrudnienia kieruje się wyłącznie merytorycznym przygotowywaniem kandydata oraz zasadami wynikającymi z przepisów prawa. Dotyczy to także podlegających ochronie prawnej kwestii światopoglądowych, w tym m.in. przekonań politycznych czy praktyk religijnych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami pracodawca zobowiązany jest do przeciwdziałania dyskryminacji w zatrudnieniu, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także ze względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub niepełnym wymiarze czasu pracy" - napisał nam pracownik biura prasowego.